Spotkanie Utapau LXX
Dodane przez Lord W dnia 03 marzec 2013 00:36
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce ...
Spotkanie LXX
Czas płynie. Czasami jest niczym woda
co drąży skałę i przenosi ziarna piasku.
Czyni to powoli, kropla po kropli
lub gwałtownie w czasie wezbrania.
Utapau to skały i piasek. Te pierwsze
drążone są latami i wolno się zmieniają,
a te drugie gotowe do drogi, odpływają
i wracają niesione przez Mocy wiatr.
Niczym skały zastygli, lub jak piasek ruchliwi
nie poddający się emocjom lub na nie wrażliwi
czasami pełni gniewu, innym razem radości
idziemy własną drogą, a jednak w jedności ...
UWAGA
Pierwszy akapit to wywody podupadłego na duchu komentatora wydarzeń na Utapau.
Jeżeli czujecie, że ten jak i poprzednie teksty są bardzo podobne i mówią o tym samym to zapewne macie racje. Trzeba mieć specjalną umiejętność, aby opisać tyle spotkań w sposób wyjątkowy, niepowtarzalny i zawsze poruszający (to udawało się tylko nielicznym jak np Szychowi, czy Chudeuszowi). Trudno czyta się wywody człowieka, po którym można się spodziewać pewnych rzeczy i które to przewidywania w większości się sprawdzają (szkoda, że tak nie jest w Toto Lotku). Co ciekawe nadmiar wyrazów zachęca tylko do zakończenia lektury, a nie do jej dalszego czytania. Podsumowując: chyba się wypaliłem w tej robocie.
Miecze poszyły w ruch. Niebieska i zielona klinga zwarły się z czerwoną. Obi Wan energicznymi ruchami odpierał ataki przeciwnika, ale ten wykazywał się sporym zaangażowaniem i zwinnością. Zielone ostrze mignęła tuż obok niego, a charakterystyczny odgłos zetkniętych mieczy rozległ się po sali. Szybkie odbicie i czerwona klinga znów była w natarciu. Góra, dół, góra, dół. Czerwień migotała coraz szybciej, ale to Obi wyprowadził decydujący cios.
Tuż obok Mistrz Seller przygotowywał swoja armię do kolejnych działań na planszy, a Alucard (zwany od jakiegoś czasu Heisenbergiem) przypatrywał się walce na miecze świetlne, toczonej przez Obi-Wana Millkę i Thorina. Tymczasem Lord W z Thingolem przygotowali stół do świętowania skromnego jubileuszu. Alucard jako pierwszy zasiadł do niego, częstując się coca-colą, po czym zabrał się za czytanie czasopisma "W sieci". Niestety lektura pochłonęła go tak bardzo, że praktycznie poświęcił jej całkowicie czas na spotkaniu.
Reszta członków widząc rozstawione chipsy, okrążyła plastikowe tacki. Po krótkiej debacie i konsumpcji, większość powróciła do ćwiczeń choreografii, a Lord W zasiadł do pojedynku z Mistrzem Sellerem w Star Wars Miniatures. Na przeciwko siebie stanęła armia robotów dowodzona przez rycerza Jedi i odporni na Moc przybysze z odległej galaktyki zwani Yuuzhan Vongami. Gdy obie bitwy trwały w najlepsze w drzwiach pojawił się młody chłopiec, który nieśmiało wszedł do środka. Powitany przez wszystkich w miarę serdecznie (tak serdecznie jak to mogła zrobić zgraja zgrzybiałych nerdów), przedstawił się jako Lukasz (imię to nosi również Mistrz Seller) przysiadł obok Lorda W zerkając z ukosa na wywijasy czynione mieczem świetlnym przez Thingola, Thorina i Obi Wana Kenobiego.
W międzyczasie doszło do małej rotacji: przybył Ivered, natomiast Milka, a następnie Alucard opuścili spotkanie. Po zakończeniu bitwy w miniaturki cała ekipa przystąpiła do gry w kalambury. Utworzono dwa zespoły:starszyzna w osobach Thingola, Ivereda i Lorda W oraz młodziaki (z tego co pamiętam chyba nazywali się inaczej, ale jak widać z pamięcią słabo) czyli Obi-Wan Kenobi, Thorin i Łukasz. Prowadzącym jak nietrudno się domyślić był Mistrz Seller. To starcie nie należało do wyrównanych, o czym świadczyć może dwukrotna przewaga punktowa w klasyfikacji końcowej. Starszyzna radziła sobie ze wszystkimi hasłami, a Ivered, który brał pierwszy raz udział w zabawie, pokazywał je tak sprytnie i skutecznie niczym stary lis.
Po niezbyt zaciętym boju doszło do wyborów nowego zarząd SSFGW Utapau. Wyniki były dosyć jednomyślne, choć istnieje jednak podejrzenie, że maczały w tym ręce służby imperialne (czyżby admirał Lord Kek Darth Trąbka, coś o tym wiedział?). Nad glosowaniem czuwała jednak komisja wyborcza w osobie Ivereda, więc o fałszowaniu mowy być nie może. Tym samym stanowisko prezesa otrzymał Lord W, wiceprezesa - Thingol, a skarbnika - Thorin. Po wyborach zebrani wzniesli symboliczny toast z okazji 70 spotkania i życzyli sobie wszystkiego najlepszego na kolejne dekady spotkań.
Powoli wszyscy zaczęli zbierać się do domów, a tylko niestrudzona fantastyczna czwórka: Thingol, Ivered, Mistrz Seller i Lord W siedziała do końca. Pozostał konkurs milionerów. Naprzeciwko siebie stanęli Lord W i Thingol. Pierwsza runda była dosyć wyrównana i obaj zawodnicy zakończyli rywalizacje na tysiącu SW (nie chodzi o Star Wars a Seller Waluta), ale za drugim podejściem Thingol pokazał klasę zdobywając cały milion. Na zakończenie Lord W zobaczył w telewizji wyniki konkursu indywidualnego na średniej skoczni, po czym ekipa omówiła kwestię saberta. Dyskusja toczyła się nawet po 20, aż sam portier musiał wyprosić ostatnich niedobitków.
Spotkanie ogólnie należy uznać za ciekawe i dosyć udane. Czas płynął bardzo szybko i miło. Tak jak przez te wszystkie lata. Utapau cały czas się zmienia, ale pewne rzeczy pozostają prawie takie same.
Niech Moc będzie z Wami!
1. Spotkanie LXX odbyło się 23 lutego 2013 w sali 104, w godz 13-20.
2. Wzięli w nim udział: Thingol, Ivered, Alucard, Obi-Wan Kenobi, Mistrz Seller, Milka, Thorin, Łukasz i Lord W.
3. Kalambury Mistrza Sellera
Zwycięzcy - Starszyzna: Thingol, Ivered, Lord W
4. Wybór nowego zarządu
Prezes: Lord W
Wiceprezes: Thingol
Skarbnik: Thorin
5. Świętowanie jubileuszu
6. Milionerzy Mistrza Sellera
Zwycięzca: Thingol
7. Dyskusja o saberarcie
PS 1. Dawno niewidziane i po trosze zapomniane pozdrowienia dla byłych i nieobecnych członków: Szycha, Exile, Aero, Algernona, Oshogbo, Ulvbiorna, Keyana, Ikrita, Saniera, Chudeusza, Chebeata, Master Dagotha, Dante 91, Matchka, Syndriusa, KrisScrowa, Wujtasa, Mikela, Tampiego i bratniego Fantazionu.
PS 2. Podziękowania dla Szycha i Exile za wkład w działalność fanklubu oraz piastowanie stanowiska przez 2 lata. Dziękujemy!
PS 3. Przepraszam, że znów was zanudziłem bardzo tradycyjną relacją. Ale primo - tradycja zobowiązuje, secundo - chwilowo jestem na tyle wypalony, że trudno liczyć na jakikolwiek świeży powiew (po cichu liczyłem, że Szychu raz na jakiś czas napisze jakaś super relację, ale Szychu chyba powoli zaczyna pisać o innych rzeczach).
PS 4. Jeżeli liczyliście na wielkie zmiany i rozwiązanie odwiecznych problemów to wybraliście złego prezesa.
Niech Moc będzie z Wami!
Lord W