Spotkanie Utapau XCVIII & 1/2
Dodane przez Lord W dnia 29 marzec 2015 17:46
Spotkanie 98,5


Zgodnie z niechlubną tradycją pod MOK pojawiłem się o 16:15. W holu minąłem długi stół, przy którym siedziała grupa pań, po czym skierowałem się w kierunku sali 104, gdzie wisiała informacja o zmianie sali spotkania na 110.

Po szybkim przemarszu stanąłem w drzwiach i w środku ujrzałem Mistrza Sellera, Thorina i Milkę wycinającego gilotyną karty do nowej gry fanowskiej SW. Nagle zaskoczony usłyszałem "cześć" dobiegające z boku, gdzie na sofie siedziały Iga z Vingą. Po przywitaniu się ze wszystkimi pogadaliśmy chwilę o sprawach wszelakich. Nagle do sali wkroczył Katarn, który jak się okazało przybył punktualnie o godz. 15, ale z racji tego, że nie było wtedy nikogo w sali, zrobił sobie wycieczkę krajoznawczą po Skierniewicach docierając nad zalew, gdzie podziwiał odsłoniętego po wyburzeniu kasyna MIGa.

Gdy już większość osób dotarła na spotkanie, z wielkim trudem ustaliliśmy kolejność punktów programu, których mieliśmy zaplanowane całe dwa. Zanim do nich przystąpiliśmy Milka z Thorinem zarządzili sesję zdjęciowa dla potrzeb odnowionego działu "O Nas". Na pierwszy ogień poszedł Mistrz Seller, który preferował pozę ze starożytnego Egiptu. W tym czasie Thorin weryfikował moją wiedzę na temat statutu Utapau. Gdy już się z nim zapoznał Milka zarządził głosowanie. Wymaganą bezwzględną większością głosów nadano tytuł Honorowego Członka Utapau Thingolowi i Katarnowi.

Po zakończeniu sesji zdjęciowej przystąpiliśmy do konkursu "Jaka to planeta?" autorstwa, a jakże i tu pełne zaskoczenie dla wszystkich... Mistrza Sellera. Powstały trzy zespoły: Vinga i Lord W, Milka i Thorin oraz Kataran. W związku z problemami z hiperłączami (na szczęście nie z hipernapędem), pytania nie były wybierane, a po prostu leciały wg ustalonej kolejności. Planety filmowe poszły szybko i bezbłędnie. Pozostałe kategorie z seriali, gier i komiksów okazały się znacznie trudniejsze. Zawitaliśmy na Rakata Prime, Katar, Nar Huttę czy Mandalorę. Tym samym Kataran zajął pierwsze miejsce z kompletem punktów, wyprzedzając Milkę i Thorina. Z racji tego, że Vinga z Igą musiały się zbierać zrobiliśmy sobie ostatnie zdjęcie grupowe z tego spotkania od najwyższej do najniższej (a pomiędzy same chłopy).

Kolejnym planowym punktem programu była gra karciana, której nazwy niestety nie zapamiętałem. Trzeba przyznać, że zasady były niezwykle proste. Gracze mieli za zadanie zdobyć plany Gwiazdy Śmierci przechowywane w pamięci R2-D2. Większość kart nawiązywała do oryginalnych Gwiezdnych wojen i tak mieliśmy: ISD (zapewne Devastator), Sokoła Milenium, Hana, Leię, Luka, Szturmowców, Vadera, Mottiego itp. Czuć było klimat Nowej Nadziei. Jedynie niektóre jak choćby Yoda, Kowakańska Małpojaszczurka, Ackbar czy druga Gwiazda Śmierci były, jak to się obecnie mówi w młodzieżowym slangu, "od czapy". Skoro celem było zdobycie planów Gwiazdy Śmierci, to nietrudno się domyśleć, że zrobił to nie kto inny jak ... Katarn. Przy okazji oszukując (oczywiście nieświadomie) pozostałych graczy i nie korzystając z pomocy Vadera (który to jako jedyny wg zasad wraz z R2-D2 i kartą zdrady kończy automatycznie grę).

Rozegraliśmy jeszcze trzy kolejne partie, po czym w ramach dyskusji stwierdziliśmy, że gra może nie jest przebojem, ale ze względu na klimat i proste zasady jest całkiem udana. Zastanawialiśmy się nawet czy nie przerobić jej na własną modłę, ale jak to z planami bywa, póki co zostały w głowach (choć skoro na sali był Katarn to kto wie, czy przypadkiem nie "wyciekną"). Przy okazji przypomniałem sobie o kartach do Sabaaka autorstwa Katarna (które wyjąłem przypadkiem na poprzednim spotkaniu, o czym mowa we wcześniejszej relacji) i pomyślałem, że autor powinien mieć zasady gry. Przy okazji jak to ze mną bywa, nie mogłem nie opowiedzieć historii sprzed lat, o tym jak wygrałem owe karty na MFKiG po wielkim finale z Thingolem (prawie jak Lando z Hanerm).

W międzyczasie na salę wszedł Harry. Wracając jednak do tematu kart - liczyłem, że autor będzie znał zasady. No i owszem, jak na nerda przystało Katarn wziął karty w dłoń i zaczął objaśniać zasady. Niestety nie pamiętał wartości wszystkich kart, toteż od razu odrzuciliśmy układ idioty i przypisaliśmy im własne wartości. Tymczasem Thorin udostępnił specjalne kuleczki, które miały służyć za żetony. Razem z Milką przypisaliśmy im wartości (odpowiednio 1, 2 i 5) i rozdzieliśmy na szóstkę graczy.

Gdy już wszyscy zapoznali się z starszeństwem przedstawionym przez Katarna, każdy z gracz dobrał po trzy karty. Rozpoczęła się rozgrywka. Jako, ze Milka z Thorinem musieli wcześniej wyjść (o godz. 19) planowaliśmy ze dwie, trzy rundy. Harry zażartował nawet, żebyśmy toczyli grę, aż do wyczerpania żetonów Mistrza Sellera - liczył za pewne, że Seller z powszechnie znanymi grami hazardowymi takimi jak poker, czy oczko ma niewiele wspólnego i ... się przeliczył. Gdy doszło do sprawdzenia kart okazało się, że to własnie Mistrz Seller ma czystego Sabaaca. Tym samym zgarnął całą pulę.

Na tej jednej rozgrywce zakończyliśmy grę, ale Katarn polecił nam stronę - dobrze znany Mistrzowi Sellerowi Bastion - z której można ściągnąć zasady. Gdy już wszyscy byli prawie spakowani nie omieszkałem zapytać o 100 spotkanie i szczegóły imprezy. Milka lekko przyciszonym głosem powiedział, że w Sosence nie ma już miejsc. Niestety ciemna strona wzięła górę i nie omieszkałem oszczędzić mu litanii, na temat moich dobrych rad, lat doświadczenia, wszelkich próśb itp. jak to się powszechnie teraz ujmuje "hejtów". Moja złość jak przystało na Lorda (choć Vaderem jeszcze nie jestem) wprawiła zebranych w lekkie osłupienie. No i cały misterny plan ... legł w gruzach.

W tych niezbyt wesołych humorach jeszcze szybciej ewakuowaliśmy się z budynku, po czym każdy ruszył w swoją stronę. Pożegnawszy się nieco wylewniej z Katarnem życzyłem mu Wesołych Świąt (całej reszcie oczywiście też), mokrego dyngusa i pozdrowienia całej Łodzi (oczywiście miałem na myśli ŁFSW, ale samo miasto również, o ile można stwierdzić, że miasto ma "ducha").

Wyjątkowo jakoś nie chciałem wracać osamotniony, toteż zaproponowałem Harremu wspólny space. Harry wyraźnie był niezadowolony z nieobecności Assmena i Zana. Wspólnie się wyżaliliśmy i na rozstaju dróg życząc sobie Wesołych Świąt ruszyliśmy w swoją stronę.


1. Spotkanie 98,5 odbyło się 28 marca 2015 r, w sali 110, w godz 16-19
2. Wzięli w nim udział: Milka, Thorin, Vinga, Iga, Katarn, Mistrz Seller, Harry i Lord W.
3. Konkurs "Jaka to planeta?"
4. Nadanie tytułu Honorowego Członka Utapau Thingolowi i Katarnowi
5. Sesja zdjęciowa
Zwycięzca - Katarn. Gratulacje!
6. Rozgrywki w bezimienną (jeszcze) grę karcianą i Sabaaka


PS 1. Historycy Utapau mogą odnotować pierwszą relację "połówkową" mojego autorstwa - wszystkie dotychczasowe napisał Thingol i Milka.
PS 2. Przepraszam, że się uniosłem na spotkaniu.
PS 3. Z okazji nadchodzących świąt, które kojarzą mi się z tradycją chciałbym tradycyjnie życzyć zdrowych i wesołych świąt, udanych pisanek, mile spędzonego czasu i niech jasna strona Mocy będzie z Wami. Pomyślałem też, że moglibyśmy stworzyć Naszą nową świecką tradycję, podtrzymującą tradycję polską i w lany poniedziałek (zwany śmigusem dyngusem) wyjść w strojach Jedi, szturmowców (wiem, że takiego nie mamy, ale jest za to okazja, żeby sobie takiego życzyć) innych pilotów i urządzić sobie Gwiezdne wojny z blasterami na wodę (George Lucas przypadkiem nie wprowadził takowych na rynek?). Każdy mógłby bez większych szkód moralnych "(p)olać" wodą drugiego (bo ostatnio duch tradycji w narodzie ginie). Oczywiście jak to rzekłby Yoda: z głową robić trzeba to.


WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCY

Niech Moc będzie z Wami!


Lord W