Spotkanie Utapau C
Dodane przez Lord W dnia 11 czerwiec 2015 00:20
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce ...
Spotkanie C
Przyszłość w ciągłym ruchu jest - mawia Yoda
pewnych rzeczy źle zrobionych czasem szkoda
ale zawsze wrócić można z źle obranej drogi
jeśli umysł w stanie jest zawrócić nogi
Szli rycerze lata długie i przygodę swą przeżyli
poznali ludzi wyjątkowych i w ciekawych miejscach byli
wiele rzeczy zrozumieli, obejrzeli i westchnęli
trochę celów tak odległych żeśmy wspólnie osiągnęli
Dziś w radości się zebrali, stare czasy wspominali
jak to kiedyś, dawno temu tę zabawę zaczynali
tortem, trójkonkursem i sztandarem gości przywitali
znowu gwiezdna gra muzyka - Niech Moc będzie z Wami!
PROLOG
Łódź. Róg Pomorskiej i Wschodniej. Kwiecień
Zbliżało się południe. Mężczyzna średniego wzrostu z bujnymi kręconymi włosami na głowie, szedł żwawym krokiem, drapiąc się po swojej brodzie i od czasu do czasu lekko spoglądając w mijane bramy. Okolica nie cieszyła się dobrą opinią, ale to właśnie tutaj czaiła się ukryta Moc. Panowie, wyglądający na zmęczonych życiem, stali w zaułkach, a szukające ciekawych zajęć dzieci przesiadywały w ciemnych podwórkach, do których z wielkim trudem docierały promienie słoneczne. Gdzieniegdzie z niewyasfaltowanej przestrzeni wyłaniał się jakiś krzak lub skarłowaciałe drzewo. Ex Kaiser skręcił w jedno z takich podwórek, zwane studniami. U progu wejścia do kamienicy siedział Pan Zenek. Po krótkim przywitaniu obaj weszli do środka budynku.
- Mocy Ci potrzeba - rzekł Zenek - mam coś specjalnego. To od czasu inwazji tych obcych, co to ich sprowadziliście. Podobno to jacyś od Disneya. Mało im! To jeszcze od Lucasa te gwiezdne statki przejęli. Pamiętam jak dziś te okręty i to co się działo na mieście. Mnie nie oszukasz. Ja jestem wrażliwy na Moc. Nie to co te inne mugole. Widzą, a nie widzą. Mocy im brakuje! Pamiętam jak dziś ten dzień. Wtedy Mietek rzekł do mnie - słuchaj Zenek - te wszystkie superbohhhhatery nie dadzą rady - potrzeba łódzkich rycerzy - Mocy trzeba! No to żem sporządził eliksir. Dałem Mietkowi do spróbowania. Pierwsza klasa. No, ale żeście tych obcych przegonili, to specjalnie okazji nie było.
Po chwili konwersacji Pan Zenek, człowiek w średnim wieku z lekko zarośniętą i nieco czerwonkawą twarzą wraz z młodym mężczyzną, wkroczyli do piwnicy.
- mam tu ten specyfik. Słuchaj - na wodzie ze Stoków, a produkty ze Zjazdowej. Jak mówiłem pierwsza klasa. No i specjalną etykietę sporządziłem. Jak widzisz jest też Mietkowa pieczęć. Iskierki śmierci. Mój syn co to te Wasze gwiezdne bajki czyta, mówi, że to jest jak bota dla Vadera, także wiesz...
Ex uśmiechnął się szeroko, załadował ładunek do torby, po czym obaj udali się na górę. Po krótkiej rozmowie dotarli do bramy gdzie przemknęła dwójka dzieciaków. Gdy już Ex chciał się żegnać, Pan Zenek rzucił na odchodne:
- zażywaj mądrze i z umiarem. Nie wolno z Mocą igrać. Z rozwagą trzeba jej używać. No to zmykaj smyku. Udanej zabawy. Bylebyście tego myszora na miasto nie sprowadzili. Za dużo się Disneya czepiacie. Kiedyś to on robił przecie dobre bajki... a kto wie, może jeszcze zrobi coś dobrego. Niech Moc będzie z Tobą.
Skierniewice, 2 maja
Było sporo po godz. 11 gdy Lord W z radością skończył przegrywać ostatnie zdjęcia z galerii na pulpit komputera. Nagle pojawił się problem. Na monitorze wyskoczył komunikat o orientacyjnym czasie przegrywania zdjęć na pendriva, który wynosił godzinę, a to oznaczało spore opóźnienie. Nie mogło się zatem obejść bez kompresji plików, ale ta też była czasochłonna.
Można była zatem w międzyczasie spakować czajnik, wydrukować ankiety do familiady, a także spakować historyczne trzy pamiątki z dawnych lat Utapau: 5-letnia czapeczkę z 1 urodzin ŁFSW, pierwszą legitymację Utapau z 10 spotkania (lat 8) oraz komiks Katarna (3 lata). Nagle zadzwonił Milka pytający o liczbę osób pod TESCO-punktu zbiorczego. Godzina spotkania właśnie wybiła. Lord W wreszcie był gotowy. Zabrał plecak i Torbę i ruszył pod sklep. W trakcie rozmowy telefonicznej z Milką ustalili, że lepszym miejscem na zakupy będzie Biedronka. Lord W dotarł tam jako pierwszy i od razu wkroczył z wózkiem między regały. Szybko załadował colę, sok jabłkowi i chipsy. Po chwili do sklepu wkroczyli Thorin z Milka i cała trójka spotkała się przy kiełbasach. Szybka narada, skok po chleb oraz szampana. Załadunek kiełbas, musztarda z ketchupem i ekipa była przy kasie, a godz. 13 zbliżała się szybkimi krokami, a więc równie szybko przeładowano towary do samochodu i po chwili można było wnosić wszystko do sali 104.
Tymczasem Kloszo, Pau, Mistrz Seller, Vesemir oraz Kasia z Vhipir z Bydgoskiego Fanklubu Star Wars powoli przygotowywali salę. Lord W po szybkim zlustrowaniu prac, skosztował muffinek Pau (póki jeszcze były), po czym zachęcił Klosza i Vhipir do podpisywania kubków. Po chwili na miejscu byli także Seboss, Amanda i Alucard. Jako kolejni do środka wkroczyli Zan i Cyclord z Iveredem ubranym w ciepłą kurtkę z OoSa. Lord W otworzył paczki z chipsami i porozsypywał je na talerzyki. Thorin rozpoczął zaś sprawdzanie sprzętu. Nagle do sali wkroczyła pokaźna ekipa ŁFSW. Po chwili wspólnego obściskiwania, Roan zaczął wypytywać o sztandar. Niestety ze względu na problemu z muzyka Thorin z Milką musieli pojechać po nowy komputer. W związku z tym zebrani przez ok 30 min siedzieli i rozmawiali, coś na twarzach zebranych zaczęło pojawiać się zniecierpliwienie. Lord W starał się zagadywać gości, ale wodzirej z niego był beznadziejny i raczej częściej przesuwał ręką po swym czole, samemu narzekając na złą organizacją. No cóż 100 spotkanie miało być wyjątkowe i na poziomie, a póki co było jednym wielkim niewypałem. Zapłon niewątpliwie był opóźniony. Nawet Mistrz Seller zaczął nerwowa przechadzać się po sali.
Ok godz. 14 przywieziony został komputer. Thorin zgrał muzykę i na twarzach Lorda W i Mistrza Sellera pojawił się uśmiech. Alucard jeszcze próbował zagadać gości, ale Ci też powoli zaczęli okazywać rozczarowanie. W końcu można było przystąpić do wniesieniu sztandaru. Milka, Thorin i Sebbos zaginęli gdzieś na chwilę, a goście powstali z miejsc. Z racji przedłużającego się wniesienia, ktoś wpadł na pomysł by zrobić meksykańską falę, która, jak się w trakcie rozmów okazało, występowała w Gwiezdnych wojnach - np na Wyścigu Boonta. W końcu z oddali dobiegły znajome głosy i Lord w nacisnął przycisk play i z głośników popłynęła muzyka Johna Williamsa - Main Theme, a na ekranie telewizora pojawiły się żółte napisy (choć teraz trudno powiedzieć, z którego epizodu).
Thorin wkroczył ze sztandarem, a tuż za nim Seboss wniósł tort. Po krótkim przemówieniu Milka oddał głos Lordowi W, który życzył wszystkich najlepszego, a samemu Utapau najzwyczajniej w świecie kolejnych 100 udanych spotkań. Już w tracie przedłużającej się wypowiedzi jedna ze świeczek zgasła, toteż trzeba szybko zdmuchnąć pozostałe. Wtedy głos zabrali przedstawiciele ŁFSW. Elegancko zapakowany podarunek powędrował w ręce Milki, a dodatkowo na stole pojawiły się dwa ciasta oraz dwa flakony Iskierek Śmierci, symbolizujące dwa razy po 50 spotkań. Milka rozpoczął wyjmowanie prezentu z pudełka. Lord W w pierwszej fazie myślał, że to Maus, ale ostatecznie był to czołg z logami ŁFSW i Utapau i z pamiątkowa tablicą. Niewątpliwie prezenty wywarły pozytywne wrażenie. Thorin zaś jako pierwszy odważny rozpoczął krojenie tortu. Lord W zgrał zdjęcia, gdy nagle do sali wszedł KrissCrow. Wszyscy zwrócili swój wzrok na telewizor gdzie miał miejsce pokaz wszystkich zdjęć z galerii (ponad 1600). Każdy otrzymał kawałek ciasta, a niektórzy skusili się także na dokładkę. Na zakończenie wielkiego obżarstwa konieczny był Toast. Thorin przyniósł szampana i rozpoczął się wielki wystrzał. Lord W pierwszy podstawił kubek i po chwili wszyscy chwycili je w dłoń i wniesiono wspólny toast za Utapau.
Po zakończeniu konsumpcji można było przystąpić do głównego punktu programu - Wielkiego Trójkonkursu Mistrza Sellera. Zanim to mogło nastąpić Kloszo, Zan, Seboss i Lord W musieli lekko przemeblować salę. Seboss użył zatem swej mocy i szybko przesunął cały rząd stołów, a reszta ustawiła krzesła. Lord W widząc niemrawość zebranych postanowił wybrać osoby, które będą wybierać drużyny. Wyznaczył zatem Roana, Harrego, Yaeriusa, Exa, a także siebie samego, ze względu na brak innych chętnych. Tym samym powstało pięć drużyn (niestety z racji upływu czasu autor nie pamięta już ich nazw). Zanim przystąpiono do rozgrywki, Seller wytłumaczył zasady pokazując kilka przykładowych kart - jak się okazało Thingol pokonywał wszystkich. Początkowo nie wszyscy zrozumieli w pełni zasady, ale w myśl zasady "wszystko wyjdzie w praniu" rozpoczęto rozgrywkę, wiedząc, że po chwili większość będzie wiedziała o co chodzi. Konkurs składał się z trzech rund.
Pierwsza dotyczyła pytań ogólnych związanych między innymi, z życiem fanów, fanfilmami, Utapau, konwentami. Druga była już kwintesencją Gwiezdnych wojen i składała się z kategorii zawierających pytania odnośnie różnych okresów legendarnego uniwersum: Starej Republiki, Wojen Klonów, Nowej Ery Jedi, Imperium. Po pierwszej rundzie niewątpliwie na prowadzeniu była drużyna Roana, która była bezbłędna. Cała reszta prezentowała podobny poziom, ale kluczowe okazywały się specjalne karty. Liczne karty ataku spowodowały, że drużyna Harrego i Milki szybko spadła z pozycji wicelidera. W drugiej rundzie to właśnie ta drużyna oraz ekipa Exa były celem najczęstszych ataków. Końcówka drugiej rundy cechowała się stosowaniem różnych strategii. Łyse Woły (miedzy innymi: Yaerius, Nild) dzięki kartom przetasowały stos kart dobieranych i pobrały dwie pierwsze. Również skład Utapau pozwolił sobie na przejęcie cudzego pytania dzięki czemu zyskał dodatkowy punkt.
Po wielu perturbacjach i licznych ciekawych zagraniach druga runda dobiegła końca. Mistrz Seller szybko zaktualizował wyniki i wyczytał dwie drużyny, które awansowały do finału. Była to drużyna Utapau oraz zespół Roana. W finale w wyznaczonym czasie należało odgadnąć zakamuflowane tytuły. Szybki rzut okiem na przykłady pozwolił na zrozumienie zasad. Mistrz Seller nacisnął stoper i drużyny rozpoczęły analizę. Na liście znalazły się Noce Coruscant, Darth Bane Droga Zagłady oraz kolejne 8 tytułów. Czas dobiegł końca. Część tytułów, które wydawał się pewne jak np. Maska Kłamstw były strzałami niecelnymi. Gdy obie drużyny podliczyły trafione hasła, było ich równo pięć (a więc połowa). Konieczna okazała się dogrywka i specjalne (tendencyjne) pytanie Mistrza Sellera, jako, że dotyczyło członków Utapau, a dokładnie Jego samego. Lord W zachował refleks, a odpowiedź była oczywista, gdyż w polskim fandomie znane są tylko dwie osoby z Utapau: Thingol i Mistrz Seller. Gdy okazało się, że zwyciężyli, cala czwórka: Lord W, Ivered, Vesemir i Vhipir przybili sobie piątkę, po czym przy muzyce z "sali tronowej" otrzymali nagrody. Na koniec zostało zdjęcie pamiątkowe zwycięskiej drużyny i zachwyt nad otrzymanymi
nagrodami.
Z racji braku kolejnych punktów programu ponownie nastało mało zamieszanie i dezorganizacja. Mistrz Seller chciał się wykazać jeszcze raz inicjatywą i przygotować hasła do kalambur. Jednakże pojedyncze osoby, co jakiś czas opuszczały salę, udając się na małe co nieco, a i część z niecierpliwością wyczekiwała ogniska. Milka postanowił zatem, że pora zamknąć część oficjalną i udać się do Nieborowa. Z racji dużej liczby uczestników i ograniczonej liczby miejsc w samochodach, sama ewakuacja zajęła nieco czasu. Zanim jednak do niej doszło, należało zadbać o wykonanie pamiątkowego zdjęcia. Na szczęście zrobiono je zanim wyszedł Mistrz Seller, a już znajdował się na progu.
Jak się później okazało było to niewątpliwie zdjęcie symboliczne. Bowiem Mistrz Seller jako jeden z nielicznych nie uczestniczył w części drugiej i gdy wrócił do domu ogłosił całemu światu na facebooku, że rezygnuje z uczestnictwa w Utapau. Niestety niektórzy nawet na ognisku muszą mieć dostęp do internetu i portali społecznościowych i wieść ta szybko rozeszła się po wszystkich.
Tym samym 100 spotkanie zwieńczyło pewien bardzo udany okres w historii Utapau. Okres nerdów: Thingola, Mistrza Sellera, Szycha, Keyana, Chudeusza. Niestety wielu z nich nie było na 100 spotkanie, ale pamięć o ich zasługach pozostanie tak długo, jak długo trwać będzie Utapau. Przez te lata zrobiliśmy bardzo dużo, a co najważniejsze mimo różnych trudnych chwil byliśmy razem i potrafiliśmy się dobrze bawić. Pozostaje mieć nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś razem i wspólnie razem udamy się w odległą galaktykę.
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce ...
Wypad do Nieborowa
Zniszczenie drugiej Gwiazdy Śmierci
zdestabilizowało sytuację w galaktyce
i rozpoczęła się długotrwała wojna
pomiędzy Nową Republiką a Imperium.
Wojska Imperium wysłały niszczyciele
by nadzorowały planety z surowcami
które będą niezwykle cenne do
utrzymania pozycji w galaktyce.
Również dawni rebelianci organizują
swoją siatkę szpiegowską, którą
trzeba jak najszybciej zlikwidować,
nim wszyscy zechcą być Skywalkerem ...
Wiele się zmieniło od ostatniego wypadu Utapau do Nieborowa. Ośrodek zyskał nowe oblicze. Ruch wa głównej drodze zmalał, restauracja wypiękniała, część domków zyskała nowy blask, a boisko zostało na stałe odgrodzone. Jako pierwsza na miejsca przybyła familia z Łodzi. Na szczęście plac zabaw umożliwiał zagospodarowanie czasu w oczekiwaniu na przyjazd pozostałych. Jako kolejni przybyli Vasemir z pilotującym go Lordem W, a tuż za nimi kolejna ekipa z Łodzi. Lord W nie czekając specjalnie na resztę ruszył w kierunku domków, w których razem z Vasemirem przebywali na 40 spotkaniu (jako jedyni brali udział w tamtym spotkaniu), aby przybliżyć pozostałym dawne historie. Razem z Vesemirem wspominali dawne czasy: mecze na dużym boisku, Jagoadziankę, Thingolowego LARPA, wymachiwanie mieczem przez Ninę, Szychowy namiot, nocne puszczanie muzyki oraz poranne sprzątanie domków przez Klony. Po drodze ekipa odwiedziła namiot z starymi samochodami i motorami. Po chwili okazało się, że wstęp byl płatny, ale Vesemir na szczęście, jak na rycerza Jedi przystało, dzięki sztuce dyplomacji wybawił resztę z tarapatów.
Spacer po dalszej części ośrodka pozwolił na zlokalizowanie pryszniców. Część domków została odnowiona, ale pozostałe nie zmieniły się od wielu długich lat. Gdy już grupka dotarła do restauracji, z drugiej strony nadciągali maruderzy. Nagle zza rogu wyszła gospodyni, która zabrała pięć dowodów tożsamości i po chwili wręczyła tyle samo kluczy. Rola gospodarzy domów przypadła: Iveredowi, Lordowi W, Nelani,
a także Yaeriusowi. W ostatnim domku mieszkała rodzinka z Łodzi. Gdy już wszyscy dobrali sobie współlokatorów nastąpił przydział łóżek i inspekcja poszczególnych chałupek. Po ok piętnastu minutach można było ruszyć w kierunku ogniska. Milka z Thorinem rozpoczęli wypakowywanie prowiantu z samochodu. Tymczasem, Alucard zbierał ekipę do LARPA. Początkowo wiele osób odmawiało i istniała obawa, że punkt programu się nie odbędzie. Ostatecznie jednak do gry przystąpiło aż 13 śmiałków. Na początek większości należało opisać zasady gry terenowej. Tymczasem Lord W w towarzystwie Ivereda i KrisScrowa stroili sobie żarty z fabuły. Kloszo, Zan i Matek podekscytowani próbowali zrozumieć co się do nich mówi, a Vhipir lekko przerażona słuchała tłumaczeń Milki. Zaciekawiona tym przejęciem nowych graczy Nelani także postanowiła dołączyć do zabawy. Tuż obok powoli rozpalano ognisko. Łodziacy zasiedli nieco w głębi przy drwach i gałęziach, a na wylocie siedział Seboss z Amandą, do których dołączyli KrissCrow i Ivered. Ostatnie ustalania lokalizacji poszczególnych punktów akcji i można było przystąpić do gry. Każdy skrupulatnie przeanalizował kartę postaci w tym: posiadane umiejętności, ekwipunek i wyznaczone cele. Jeszcze tylko szczęśliwe kości i można była rozpocząć grę.
Raport nr 02/2015/05/NBW
Napisany przez wywiad imperium na podstawie zeznań informatora, uczestniczącego w akcji.
[...] Siły imperium wzmocniły obronę planety wysyłając na jej orbitę Gwiezdny Niszczyciel klasy Imperial. Prawdopodobieństwo przełamania blokady było bardzo nikłe. Dowódca garnizonu, kobieta w stopniu w pułkownika [Nelani] otrzymała dodatkowe wsparcie. Na planetę przysłanego także wyższego oficera, specjalistę od najnowszych technologii [Harry]. Na jej powierzchni znajdują się bowiem cenne surowce ukryte w górzystym terenie otoczonym specjalnym polem energetycznym, którego przekroczenie wymaga specjalistycznych skafandrów. Dodatkowo na planecie znajduje się groźna sekta [Roan, Jacen, Janea] a także osoby podające się za naukowców [Zan], będące prawdopodobnie grupą terrorystyczną. Wywiad donosi o pojawieniu się wśród lokalnej grupy, rebeliantów. Niestety pomimo blokady na planetę przedostał się X-wing sterowany prawdopodobnie przez osobę wrażliwą na Moc [Kloszo].
Lokalny szeryf [Lord W] był w posiadaniu broni masowego rażenia, która została rozdzielona na części. Jedna z nich mogła wpaść w niepowołane ręce. Pod stałą obserwacją jest kantyna "Paszcza Rankora", w szczególności jej właściciel [Thorin] i stały bywalec [Milka]. Ostatnio w okolicy pojawiła się dwójka podejrzanych handlarzy [Matek, Jane'a] oferująca liczne materiały wybuchowe i napoje odurzające, w tym Iskierki Śmierci. Klientem handlarki był sam szeryf, który prawdopodobnie sprzyja rebeliantom. W związku z toczącymi się niedawno walkami zerwane zostało połączenie z holonetem. Szeryf regularnie interweniuje w tej sprawie w garnizonie. Nie chcąc tracić poparcia lokalnej społeczności, imperialni technicy przywrócili połączenie. Jednocześnie niepokojącym jest nadanie zakodowanego sygnału. Jest prawie pewne, że na planecie znajduje się szpieg. Po przesłuchania szeryfa, który pobrał niedawno z banku 15 tys. kredytów, pojmano człowieka, który przybył na planetę X-wingiem i rzekomo zna samego Luka Skywalkera.
Wskazana przez szeryfa osoba nie była członkiem rebelii. Niestety z imperialnego magazynu koło bunkru zniknęły cenne skafandry, a także zapalnik. Nie ma wątpliwości, że w szeregach imperium jest szpieg, a zdrada nastąpiła na najwyższym szczeblu. Dwójka handlarzy to prawdopodobnie rebelianckie szumowiny, które przejęły skafandry. Sonda zauważyła ich zmierzających w kierunku pola ochronnego.
Niezwłocznie wysłano pościg. Doszło do walk, w których uczestniczyli także przedstawiciele lokalnej sekty, którzy nie chcieli dopuści do odzyskania sprzętu przez imperium. Lider sekty poniósł śmierć, a pozostali przy życiu, wraz z dwójką handlarzy, zostali zabrani do dowództwa w celu odbycia przesłuchania. Niestety do miejsca odosobnienia wtargnęła osoba wrażliwa na moc wraz z szeryfem, który zaszantażował zebranych odpaleniem ładunku. Niestety imperialni oficerowie pomimo próby zastrzelenia śmiałka, musieli ulec, oddając dopiero co odbite skafandry. W zamiana z pomoc szeryf oddał skafandry osobie władającej Mocą (domniemywano, że jest to Jedi). Jak się okazało jeden z handlarzy [Matek] i naukowiec [Zan] byli członkami rebelii, którzy wraz z szeryfem postanowili dotrzeć do imperialnego bunkra. Niestety wysłany na planetę imperialny technik okazał się podwójnym agentem, a w trakcie przywracania holonetu wysłał informacją dla rebeliantów. Flota zbliżała się do planety.
Na szczęście dla imperium, przedstawiciele lokalnej sekty [Jacen] dotarli do bunkra jako pierwsi i zdetonowali potężny ładunek. Rebeliancki szumowiny zginęły na miejscu, a ręka imperatora, podająca się za przedstawiciela Nowej Republiki i znajomego Luka Skywalkera, przejęła niezbędne informacje i ewakuowała się z planety. Imperialny niszczyciel i eskadra myśliwców TIE dzielnie stawiały opór. Wybuch na planecie i lokalne walki powinny na dłużej zdestabilizować sytuację polityczną, do czasu aż imperium zaprowadzi tu ponownie porządek.
Gracze wciągnięci w fabułę LARPA nie zauważyli jak słońce schowało się za horyzontem, a temperatura zaczęła wyraźnie spadać. Krąg przy ognisku zacieśniał się coraz bardziej, a zakończenie gry terenowej oznaczało, że trzeba było zrobić miejsce dla pozostałych. Zgodnie z tradycją odbyło się rytualne palenie kart postaci, po czym można było przystąpić do pieczenia kiełbasy. Chwilę trwała jeszcze dyskusja na temat LARPa, zawiązanych sojuszy i niezrealizowanych misji, po czym na tapecie zaczęły się pojawiać nowe tematy. W tle jeden z członków ŁFSW przygrywał na gitarze stare rockowe kawałki, a Ex Kaiser wraz Sebossem rozpoczęli opowiadanie kawałów. Powoli zbliżała się północ i coraz wyraźniej czuć było nadchodzące zimne powietrze.
Część osób postanowiła wrócić do Skierniewic, a inni powoli zajmowali miejsca w domkach (Yaerius, Nild) z myślą o śnie. Nagle do zebranych dołączył Katarn, który po przyjeździe pociągiem do Skierniewic udał się w pieszą podróż do Nieborowa. Przywitany przez wszystkich bardzo serdecznie, opowiedział o swojej podróży, po czym zasiadł przy ogniu. Ostatnim punktem programu była mafia zorganizowana przez Klosza. Niestety skończyło się tylko na jednej rozgrywce, a osób przy ognisku z każdą minutą było coraz mniej. Jako kolejni ewakuowali się Ex Kaiser, Jacen, Roan, Harry itd. Lord W widząc, że dorzucanie sporej ilości wielkich bali (które, jak to
stwierdził Ivered, mogły pełnić rolę siedziska) na niewiele się zdaje, bo temperatura spadła do ok 5 C, postanowił rozegrać partyjkę w Grę o Tron. Pomimo usilnych starań trudno było znaleźć wymaganą liczbę graczy. Ostatecznie wraz z Kloszem i Zanem udali się do domku. Przy ognisku zaś została grupa najbardziej wytrwałych, która z czasem topniała coraz bardziej.
Opatuleni wszelkimi dostępnymi ubraniami i kocami, z herbatami na stole wyraźnie czuli, że nadchodzi zima. Wymieniając się insygniami władzy dzielnie walczyli o przywództwo. Już na samym początku doszło do starcia pomiędzy Kloszem a Lordem W. Początkowo Lord W odparł kilka ataków Klosza, ale ostatecznie słabe użycie kart skutkowało zyskaniem przewagi przez Klosza i zepchnięciem Lorda do defensywny. Zgodnie ze staropolskim przysłowiem "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta". Nowicjusz Zan szybko opanował zasady i pozostawiony sam sobie zdobywał kolejne zamki. Nim pozostała dwójka się zorientowała, stało się jasne, że Zana nikt już nie powstrzyma. Zmęczeni gracze zalegli na swych pryczach owijając się w kołdrę i koc, ale nadal było przeraźliwie zimna. Lord W wyjrzał przez szparę w okiennicy - widać było przebijający się promień. Jak zwykle "chyba zapomnieliśmy pójść spać". Zamiast wskoczyć pod kołdrę wyszedł przed domek i ruszył w stronę ogniska z ciekawością i pytaniem zadawanym sobie w głowie: ile osób przetrwało do samego rana.
O dziwo przy ognisku siedziały trzy osoby; Nelani, Smok i Katarn. Ogień powoli dogasał, ale co chwilę ktoś dorzucał niewielką ilość drewna, aby podtrzymać żar. Na stole leżało jeszcze kilkanaście kiełbas, resztki ketchupu, musztardy i ostatnie kromki chleba. Lord W postanowił sobie urządzić śniadanie, po czym Smok z Katarnem rozpoczęli wymachiwanie oklejonymi kijami imitującymi miecze świetlne. Jako, że czas zaczął biec coraz szybciej zbliżała się siódma. Lord W zrobił lekki porządek, zbierając liczne śmieci, po czym wszyscy ruszyli na poranne budzenie. Ekipa łódzka wyraźnie szybciej wstawała z łóżek. Ostatni domek (ten, co to w czasach Starej Republiki był koszarami elitarnej grupy ARC - Klonów) okupowany był przez Milkę, Thorina, Ivereda i Vhipir. Pomimo przeraźliwego zimna nikt nie skusił się na jagoadziankę i cała czwórka ani myślała o wstawaniu z łóżka.
Słońce świeciło coraz mocniej, a bezchmurne niebo zachęcało do porannych spacerów i sesji zdjęciowej. Po chwili ŁFSW w towarzystwie Lorda W i Harrego szykowało się do odlotu samolotem (Nelani nawet nie rozpakowała walizek). Ostatecznie wszyscy zasiedli na werandzie i siedzieli w spokoju do godziny dziewiątej, kiedy to pojawiła się właścicielka lokalu, która rozpoczęła dyskusję z Harrym. Ten używając sztuczek Jedi po chwili siedział z kawą przy stale. Przemiła właścicielka widząc lekko przemarzniętą ekipę zafundowała jej poranną herbatę. Wszyscy chwycili kubki w dłoń i razem skonsumowali śniadanie, czyli resztę ciastek, które zostały z dnia poprzedniego. Gdy już zabrakło trunku, Smok z Lordem W skoczyli do domku aby załadować do dzbanka własną herbatę. Przy okazji Lord W nie oszczędził śpiących Zana i Klosza, którzy chcąc nie chcąc musieli stanąć na równe nogi i pościelić swoje spania. Po chwili woda się zagotowała i dzbanek wylądował na werendzie i tak rozpoczęła się wielka dolewka.
Zbliżała się godzina dziesiąta. Jako ostatni na werandę przybyli maruderzy z Utapau. Na zakończenie wszyscy zasiedli do pamiątkowego zdjęcia przy ognisku, po czym na parkingu rozpoczęło się pożegnanie. Po chwili wszyscy opuścili Nieborów, ale niewątpliwie w głowach tych, którzy przybyli pozostaną niezapomniane wspomnienia.
EPILOG
Ex Kaiser nie szczędził sobie Iskierek Śmierci. Czuł, że Moc w nim wzbiera i niewątpliwie gotów był przeteleportować się do innej galaktyki. Tymczasem dla pozostałych stał się niewidzialny.
Roan zdyszany przeleciał się po pociągu licząc członków ŁFSW. Nagle stała się rzecz niesłychana. Na pokładzie nie było Ex Kaisera. Rozpłynął się. Roan włączył swój komunikator i nawiązał kontakt z Lordem W. Ten szybko wskoczył na pokład swojego lekkiego promu Klasy Lambda i ruszył w kierunku dworca w poszukiwaniu Exa. Gdy był przy wejściu ujrzał zagubionego w towarzystwie Whipir, Milki, Thorina, Katrna oraz Gosi. Po krótkiej rozmowie udali się peron, z którego odjeżdżał pociąg do Warszawy. Po chwili pożegnali Gosię z Centerpointu, a zaraz potem Thorina. Z racji sporej ilości czasu do odjazdu pociągu do Łodzi, pozostali udali się na plac przed dworcem, gdzie w ramach popołudniowego lunchu, zjedli resztki ciast przygotowanych na 100 spotkanie. Wtedy rozpoczęła się dyskusja o podróżach po świecie i innych fanklubach. Lord W wpadł tradycyjnie na głupi pomysł aby odwiedzić jakiś fanklub. Reszta patrzyła na to niezbyt przychylnym okiem. Nadszedł czas ostatecznych pożegnań. Po chwili wszyscy byli ponownie na peronie. Wymiana uścisków i dwóch członków ŁFSW wsiadło do pociągu i ruszyli w kierunku Łodzi. Lord W zaś tuż przed dworcem pożegnał się z Vhipir i Milką i ruszył w odległą galaktykę, z głową pełną myśli, o tym co było i o tym co będzie. Jedno było pewne:
Moc będzie z Nami!
1. 100 Spotkanie Utapau odbyło się w dniach 2-3 maja 2015 r. w Skierniewicach w Miejskim Ośrodku Kultury w sali 104 oraz w Nieborowie.
2. Wzięli w nim udział: Thorin, Ivered, Alucard, KrisScrow, Seboss, Vinga, Amanda, Mistrz Seller, Milka, Obi-Wan Kenobi, Vesemir, Oshogbo, Pau, Cyclord, Kloszo, Zan, Harrry, Matek i Lord W oraz Gosia z Warszawskiego Fanklubu Star Wars "Centerpoint", Vhipir z Bydgoskiego Fanklubu Star Wars i liczni przedstawiciele Łódzkiego Fanklubu Star Wars w tym: Nelani, Roan, Ex Kaiser, Smok, Nild, Kodix, Katarn, Yaerius, Jane'a, Jacen i wielu innych, których autor nie spamiętał.
3. Wniesienie sztandaru, tort, prezenty i szampan.
4. Wielki Trójkonkurs Mistrza Sellera
Zwycięzcy: Vhipr, Ivered, Vesemir, Lord W
5. LARP
Zwycięzcy: Kloszo, Jane'a
6. Ognisko
Z okazji tak zacnego spotkania (z którego relacja pisana była ponad miesiąc) tym razem specjalne i wyjątkowe podziękowania.
PS 1. Tradycyjne pozdrowienie dla Naszych byłych członków: Thingola, Ikrita, Aero, Szycha, Chebeata, Chudeusza, Keyana, Saniera, Exile Ulvbiorna, Master Dagotha, Dante 91, Matchka, Algernona, Mikela, Syndriusa, Tamiego, Wujtasa i Novej.
PS 2. Podziękowania dla wszystkich organizacji, które przez te lata Nas tak mocno wspierały i które zapisały się w Naszej historii: SWATu, Outlandera, Fantazionu, MOKu, MCKu i wielu, wielu innych.
PS 3 Podziękowania za przybycie dla przedstawicieli innych fanklubów: Bydgoskiego Fanklubu Star Wars, Łódzkiego Fankubu Star Wars oraz Warszawskiego Fanklubu Star Wars "Centerpoint". Kolejność podziękowań nie jest przypadkowa - wg starszeństwa i alfabetu.
PS 4. Wielkie dzięki dla Łódzkiego Fanklubu Star Wars za liczne prezenty - nowy czołg, Iskierki Śmierci i w szczególności za liczne przybycie oraz wielokrotne odwiedziny przez te wszystkie lata. W imieniu calego Utapau - dziękujemy!
PS 5. Gdyby ktoś chciał zobaczyć inne wyjątkowe i niepowtarzalne zdjęcia z 100 spotkania, których nie ma w Naszej galerii to zapraszam na stronę ŁFSW.
PS 6. Szczególne pozdrowienia i podziękowania dla Thingola, który miał pomysł, wiarę i nadzieję, że uda się zrobić coś dobrego i wyjątkowego w Skierniewicach. Niewielu bowiem było na początku tej przygody i nie wielu może jest w stanie docenić jak Thingol zrobił "coś z niczego". Dzięki niemu powstało Nasze Skierniewickie Stowarzyszenie Fanów Gwiezdnych Wojen "Utapau" w ramach, którego przeżyliśmy naprawdę bardzo wiele udanych przygód i projektów. Tak naprawdę, myślę, że na początku tej Naszej wspólnej drogi, nikt z Nas się nie spodziewał, że Utapau przetrwa tak długo i osiągnie tak wiele. Thingolu - dziękujemy! Zbudowałeś sobie "pomnik trwalszy niż ze spiżu".
PS 7. Na samo szczęśliwe zakończenie, życzę sobie i Wam, kolejnych 100 udanych spotkań SSFGW Utapau z naciskiem na te spotkania udane, pełne ciekawych atrakcji, radosne oraz te wyjątkowe, niezapomniane.
Niech Moc będzie z Wami!
Lord W