Dagobah 2007
Dodane przez Lord W dnia 28 październik 2008 21:58
Dzień 1 (Piątek)
Jak zwykle stara gwardia, w składzie Thingol, KrisScrow oraz Chebeat, musiała pojawić się na takiej imprezie. Wyruszyliśmy z samego rana ze Skierniewic do Gorzowa, z przesiadką w Warszawie. Mimo, że byliśmy w wagonie z ludźmi jadącymi na Woodstock, podróż była spokojna i pełna humoru. O godzinie 18:00 byliśmy w mieście nad Wartą. Już na peronie spotkaliśmy fanów, którzy wraz z nami jechali na Dagobah 2007. Po szybkim zapoznaniu się, ruszyliśmy w stronę Teatru Muzycznego im. Osterwy - miejsca zorganizowania konwentu.
Po dojściu na miejsce przypomniał nam się CorusCon 2006. Znowu zamieszanie w organizacji, jednak udało nam się uzyskać zakwaterowanie w Szkole Muzycznej obok teatru. Po odebraniu akredytacji i przywitaniu się ze starymi znajomymi, szybko odnieśliśmy bagaże i udaliśmy się na oficjalne rozpoczęcie konwentu.
Wbrew pozorom, organizatorzy jednak poradzili sobie z tak trudnym zadaniem. Poznaliśmy Wojtka oraz... po raz pierwszy na własne oczy ujrzeliśmy aktorów, którzy grali w "Gwiezdnych Wojnach"!! Nie mogę również zapomnieć o konkursie powtarzania dziwnych odgłosów użytych w Sadze, w którym nagrodami były "Bańki Mocy".
Po rozpoczęciu, mieliśmy chwilę czasu dla siebie. Postanowiliśmy rozejrzeć się po okolicy, w celu późniejszego ułatwienia nawigacji. W taki sposób znaleźliśmy Tesco, które było naszym głównym cateringiem.
Nastał wieczór. Teraz dopiero zaczęło się życie. Odbyła się prezentacja Gorzowskiego fanklubu, podcast live oraz pokaz walk na miecze świetlne i emisja odcinka "The Muppet Show" w którym motywem przewodnim były "Gwiezdne Wojny". Na zakończenie dnia, specjalnie dla nas odbył się pokaz sztucznych ogni nad brzegiem Warty. Po długiej podróży oraz licznych atrakcjach, jedyne o czym myśleliśmy, to iść spać.
Dzień 2 (Sobota)
Główny dzień konwentu. Już z samego rana pokazywane były prelekcje, więc nie mieliśmy za wiele czasu na rozbudzenie się. W dodatku, zimnie spoglądające oko Iceheart mówiło nam, że trzeba jak najszybciej opuścić budynek szkoły. Zatem udaliśmy się do teatru, gdzie nasz znajomy Scout-Trooper (Falcon) organizował z kolegą wykład o owym kostiumie. W sali obok (czyli w sali teatralnej) odbywała się tymczasem prezentacja S.W.A.T - Star Wars Artistic Team, grupy, która pomaga w organizacji imprez związanych z "Gwiezdnymi Wojnami". Powoli zegar wskazywał godzinę 12.00. Czas się przebrać do oficjalnej parady przez miasto w stronę rynku, gdzie miała stać się wielka chwila dla Wojtka. Przebrani, ustawiliśmy się na swoich miejscach i czekaliśmy na znak. Minęło 10 minut i w końcu ruszyliśmy! Pochód nie był zbyt szybki, jednak nigdy nie zapomnę uczucia, które towarzyszyło mi w momencie zbliżania się do celu, gdy usłyszałem muzykę rozpoczynającą film. Zapewne nie tylko mnie rozpierała duma, radość oraz ekscytacja z obecności w tym "historycznym" wydarzeniu.
Po krótkiej przemowie, rozpoczął się konkurs strojów, w którym kluczowe miejsca zajęli: Han Solo, Asajj Ventress oraz ubiór Padawana. W międzyczasie, Wojtek, dzięki któremu cały konwent się odbył i udał w 100%, przymierzał strój swojego idola, który otrzymał od gości specjalnych. Kolejnym prezentem dla Wojtka była fotografia Generała Greviousa, wręczona przez Bydgoski Fanklub. Oczywiście nie obyło się bez prezentacji 501 Legionu i Eagle Outpost, po czym publika mogła porobić sobie z nimi zdjęcia, a także kupić autografy aktorów. Znudzeni już ciągłym chodzeniem po rynku postanowiliśmy powrócić do kwatery i tam czekać na resztę. Spokojnie zjedliśmy i ruszyliśmy na dalsze atrakcje, a czekały na nas prezentacje nadchodzących polskich fanfilmów oraz organizacji Kamino z Trójmiasta. Zatem na pierwszy ogień poszła "Droga przeznaczenia" - dość interesujący tytuł, jednak nie są to typowe "Gwiezdne Wojny". Zaraz po wykładzie o filmie, rozpoczęła się prelekcja Kamino, oraz pokaz pierwszej części ich nadchodzącej trylogii. Po czym na scenę weszła reprezentacja "Utapau". Z powodu problemów z oprogramowaniem, musieliśmy improwizować podczas prezentacji i opowiadać o fanklubie na podstawie samych zdjęć. I nastała wielkopomna chwila... Światła w sali zgasły... Widać było jedynie obraz na telebimie, na którym po chwili pojawił się trailer fanfilmu "Treasure of the Shadows". To było nasze "być albo nie być". Z niecierpliwością czekaliśmy na reakcję publiczności. Po 64 sekundach już wiedzieliśmy. Warto było przez 2 tygodnie tracić wakacje na planie filmowym. Po odsłonie zapowiedzi naszego filmu postanowiliśmy pochodzić po okolicy w celu rozluźnienia napięcia, a do teatru wróciliśmy już na prelekcję "Gwiazdy w czerni", czyli... Staszka Mąderka we własnej osobie!! Opowiedział o swoim filmie oraz wprawił publikę w niesamowity nastrój. Jego prezentacja bardziej przypominała kabaret niż wykład. Jednym słowem - niesamowity człowiek! Mieliśmy okazją poznać go osobiście oraz zaprezentować mu trailer TotS. Po krótkiej rozmowie, wróciliśmy na salę, gdzie odbywał się otwarty wywiad z gośćmi z USA. Jak zwykle nie brakowało humoru (i dowiedzieliśmy się, że to Han Solo strzela pierwszy:)). Po otwartym wywiadzie, przyszedł czas na wywiad do kroniki. Ekipa "Utapau" miała okazję być obecna podczas nagrywania, po czym udaliśmy się na przedstawienie "Być jak Lord Vader", które wywarło na nas duże wrażenie. Oficjalna część konwentu skończyła się o 23.00, jednak dyskusje toczone przez fanów w szkole i jej okolicy, trwały nawet do 3.00 nad ranem.
Dzień 3 (niedziela)
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Niestety...:( Na niedzielę zaplanowany był pokaz całej serii Clone Wars oraz turniej SW TCG. Bynajmniej te atrakcje się odbyły. Po sobotniej nocy, została odwołana pierwsza prelekcja, a wszyscy zaczęli powoli pakować się i szykować do powrotu. I tak nadszedł czas rozstania. Zdziwił nas jedynie sposób w jaki się żegnaliśmy. Pomimo, że poznaliśmy się 2 dni temu, zawiązała się między nami więź niemalże braterska. To było coś pięknego... Ruszyliśmy na dworzec, a tam na peronie znajomi z Bydgoszczy. Później jeszcze doszło Kamino i ludzie z centrum. Do Krzyża jechaliśmy w 3 znajdujących się obok siebie wagonach. Ostateczne pożegnanie odbyło się na dworcu w Krzyżu, gdzie wysiadła znaczna część fanów. Z drogi powrotnej, pamiątką, która się zachowała, jest papierowy x-wing by Chebeat. Dojechaliśmy do Łowicza, a stamtąd samochodem do Skierniewic.
Wielkie pozdrowienia i podziękowania dla:
- fanów z Gorzowa Wielkopolskiego, za świetnie zorganizowaną imprezę, masę atrakcji i wspólnie spędzony czas
- Paul'a Blake'a i Gerrald'a Home'a, za wizytę na Dagobah
- całego Kamino, za niesamowitą atmosferę, którą wytwarzacie wokół siebie, świetne poczucie humoru oraz miłe towarzystwo
- ekipy z Warszawskiego Outlander'a, za udział w filmie, niesamowite zainteresowanie oraz pomoc w pracy
- Miśka, za pomoc w promowaniu TotS i SFSW "Utapau"
- fanów z Bydgoszczy, za mile spędzony sobotni wieczór oraz czas na peronie
- Legionu KEK, za to że się nie pojawił w szlafrokach i kaskach na Dagobah 2007 ;)
Pozdrawiam.
Chebeat