Spotkanie Utapau XXIX
Dodane przez Lord W dnia 18 marzec 2009 21:59
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...
Spotkanie XXIX
Po wielu dniach rycerze ponownie na Utapau zebrali się
By przypieczętować nowy międzygalaktyczny sojusz
Senatorowie i Jedi wspólnie o przyszłości debatowali
a dowódcy flotę do manewrów przygotowywali.
Wielu z dowódców od dłuższego czasu szykowało flotę Swą
bo każdy z nich umiejętności i doświadczenie pokazać chciał
Lecz tylko jeden z nich prawdziwym mistrzem jest
ten, który cierpliwości, spokoju i wytrwałości zda test.
Nie zawsze o zwycięstwie decyduje floty siła i doświadczenie
Bo ważna jest nadzieja, Moc i przeczucie co wydarzy się.
Nie sztuką przewagę jest mieć, lecz docenić przeciwnika
Bo z wykorzystania błędów, siła Mistrza Jedi wynika...
Dwóch szczupłych mężczyzn, w strojach oficerów wpatrywało się przez iluminator w kierunku portu, gdzie stał ich imperialny wahadłowiec. Jeszcze niedawno znajdowali się w przestworzach galaktyki na pokładzie imperialnego niszczyciela. Osobiści dbali o każdy szczegół operacji. Tie fightery wylatywały z hangarów by wykonać serię manewrów. Flota myśliwców i bombowców, zgrabnie realizowała polecenie dowódcy. Admirał Yaerius był zadowolone i czuł, że dobrze przygotował swoją floty i pilotów. Martwiła go trochę lekka niemrawość komandora, ale teraz każdy z nich odpowiadał tylko za wybrane przez siebie jednostki. Obaj zrobili jeszcze przegląd jednostek naziemnych na pobliskiej pustyni, a teraz spokojnie czekali na swoich potencjalnych przeciwników. Nagle na lądowisku nr siedem wylądował statek, z którego wyszło dwóch mężczyzn.
Notka oficera wywiadu "Utapau" komandora Lorda W.
Gdy tylko razem z mistrzem Thingolem weszliśmy do środka, od razy przywitał Nas Syndrius. Jak zwykle pełen energii i zapału ruszył do mnie z dłońmi jakbyśmy nie widzieli się ze sto lat ( w rzeczywistości nie widzieliśmy się może ze 2 miesiące). Przywitałem se kolejne ze wszystkimi i ruszyłem w kierunku popijającego Mistrza Aero. Po krótkiej rozmowie zasiadłem do stołu i zacząłem ustawiać szachy. W międzyczasie Ulvbiorn ogarniał jeszcze salę, a Thingol wdał się w dyskusję z gośćmi. Powoli wszyscy zbierali się na spotkanie. Zgarnąłem więc Ikrita na partyjkę...i kątem oka obserwowałem jak łodziaki rozstawiają minisy i Pockety. Niebawem przybyli: Nina, Ivered, Szychu, Chudeusz z Siostrą ("smokiem?"), oraz pozostała grupa z Łodzi. Po ograniu Ikrita, do stołu zasiadł Thingol. Walka nie byla zbyt zacięta i jak zwykle zakończyła się oderwaniem Thingola od stołu przez ważniejsze sprawy. Nagle do sali weszło dwóch rycerzy Jedi: Mistrz Voo Yo i jego młody padawan. Przywitali się ze wszystkimi a następnie przystąpili do krótkiej rozmowy z Vyykiem - Prezesem Łódzkiego Fanklubu i Thingolem. Po krótkiej chwili zostałem zwerbowany przez Chudeusza i Yaeriusa do dyskusji nad formą turnieju Pocket Models.
Notka oficera wywiadu "Utapau" admirała Chudeusza vel Lorda Kek "Trąbki"
Dzień zapowiadał się pracowicie, powieki Lorda uniosły się i ujrzał on światłość. Flota czekała na przywódcę, a Biała błyskawica na Pilota. Zebrał się wiec i wstał, choć było to nie lada wyczynem. Zabrawszy pod pachę flotę, Smoka i dobry nastrój wyruszył na spotkanie. Biała błyskawica pomknęła przechwytując po drodze jednego z zaprzyjaźnionych Rebel Scumów. Wszystko rozwijało się pomyślnie i udało się nawet nie spóźnić. O dziwo dwaj dzielni Łódzcy generałowie byli już na miejscu. Podobnie jak Horda Gammorean znana w pewnych kręgach jako Skierniewicki Fanklub. Po szybkim powitaniu wszyscy przystąpili do dogrywania swoich brudnych interesów. Jak zwykle udało się polubownie załatwić sprawę i zarówno karwasze jak i pockety, minisy i inne takie bez problemowo zmieniały właścicieli. Pianista radośnie przygrywał. (Zapamiętać, na następne spotkanie kartka Nie rzucać w pianistę) Tymczasem Floty powoli szykowały się do bitew. Z racji pewnej przewagi liczebnej „Utapau” szybko powołało dwie dodatkowe floty. W międzyczasie dotarły posiłki z łodzi i okolic. Nasi goście zostali godnie podjęci. Lord spokojnie obserwował jak rebele ślinią się na najnowsze Minisy, Tudzież sam Keyan Biegający ze swoim tajemniczym (Żaden bothanin nie zginął by dostarczyć nam tą tajną informację, choć jeden się przewrócił) najnowszym Fxem. Nerwowe odruchy na widok Chebeata wymachującego drogocennym mieczem z prędkością nadświetlną będą stanowić niezapomniane wspomnienia w pamięci Lorda.
Lord gromił przeciwników i sam był gromiony, co dziwne można było przegrać jedna walkę a i tak nie wyjść z grupy, co świadczy o wysokim poziomie rozgrywek. Obciach przyniósł nam tylko prezes, który oddał walkowera po pierwszych porażkach… Zrehabilitował się jednak odtwarzając wiernie Pojedynek z legendarnej Krypty. Na ten widok łza zakręciła się w oczach nie tak bardzo starego KeKowca. W ogólnym chaosie z trudem udało się znaleźć chwile by pogadać, JEBnąć!! w umywalkę ze ShVagrem czy rozlać napój. Niestety starcia były tak zacięte, że turniej przeciągnął się i musieliśmy znaleźć inny lokal. Oczywiście nie obyło się bez problemów. Skierniewice to jednak UTAPAU. Zastraszywszy obsługę Alahambry zdobyliśmy miejsca w wolnej salce i nawet zdołaliśmy dokończyć turniej. Niestety Lord zmuszony został do przedwczesnego opuszczenia jakże radosnej gromady.
Notka oficera wywiadu "Utapau" komandora Lorda W.
Decydujące starcie o być albo nie być. Dwa pierwsze ruchy, to błędy i brak szczęścia. Chudeusz ma ewidentną przewagę. Sytuacja wydaję się beznadziejna. Lord W zaczyna myśleć, o ile wcześniej mu to nie wychodziło ma nadzieję, że chwila namysłu uratuję go od klęski. W uszach dźwięczą słowa Chudeusza "Lordzie to nie szachy nie masz się nad czym zastanawiać" po czym przeciwnik odchodzi od stołu.
Na sali harmider. W przeciwległym końcu walki minisów. Ivered chodzi z chipsami doglądając wszystkiego. Jak zwykle rozmawia z Aerem i Thingolem snując plany o przyszłości. Nina ze Smokiem siedzą spokojnie a Syndrius "opiekuje się" padawanem VooYo, który sam robi kolejnym graczom zdjęcia. Jakieś 30 min wcześniej na sali rozległ się gromki śpiew. głosy przeróżnej barwy i tonacji, damskie i męskie z całych sił śpiewają "sto lat". Chłopaki nie płacza, ale w oczach Szycha można dostrzec łzę. Ulvbiorn i Keyan stoją obok, Thingol namierza ich aparatem, a Ikrit wręcza jubilatowi "laurkę". Nie ma to jak rodzina.
W międzyczasie Ivered rzuca wyzwanie KrisScrowowi, który po wielu trudach dociera na spotkanie. Gdzieś przez moment przemyka się Adzio, który jest jednym z tych co nie zawsze przychodzą na czas. Niestety niebawem musi znikać. Partia szachów nie trwa długo. KrisScrow ma przewagę, wygraną, Ivered jest pod ścianą, ale szachy to gra błędów. KrisScrow nie widzi dobrego posunięcia i popełnia serię byków, a Ivered wykorzystuje je bezlitośnie, jak przystało na prawdziwego mistrza. Jakieś trzy stoliki obok Oshogbo rywalizuje z Master Dagothem. Obaj walczą jakby grali o zwycięstwo w turnieju. Oshogbo rozkręca się z minuty na minutę, ale Dagoth nie daję za wygrana. Co raz jednemu z nich wyrywa se o krzyk ze szczęścia lub gniew przez pecha. Małe bitwy przybliżają ich do zwycięstwa, lecz Lord W nie jest w stanie zaobserwować kto wygrywa.
Emocje ogarniają go całkowicie. PM okazują się szachami, a Chudeusz idzie w ślady KrisScrowa. Ma ogromną przewagę i nie wykorzystuję błędów Lorda W, a ten przy odrobinie szczęścia bezwzględnie wykorzystuje błędy przeciwnika. Nagle Chudeusz znajduje się w ślepym zaułku. Zgubiła go jego własna taktyka, a Lord W ruch po ruchu niszczy kolejne cele...flotą Chudeusza. Partia dobiega końca. Chudeusz jest zaskoczony, ale jak przystało na prawdziwego dowódcę uznaje wyższość przeciwnika. Lord W wstaje od stołu i podnosi ręce w geście zwycięstwa. Zakończył udział w tej fazie turnieju. Ivered w nagrodę częstuje go chipsami a grupa wookich chórkiem wydaje odgłosy. Ikrit z niecierpliwością obserwuje pojedynek Chudeusza z Keyanem, a KrisScrow z Exiele (Niną) tradycyjnie już oceniają rysunki (co ja mówię arcydzieła) Syndriusa bacznie oceniając każdy detal. Nagle pod krzesłem KrisScrowa pojawia się mokra plama, a ten wstaję oburzony i urażony. Nie pozostaje nic innego jak skoczyć po mopa. Tradycyjnie już, tą czynność wykonuje Lord W. Smok proponuje jako fachowa osoba pomoc ale Lord W daje sobie radę a Kris jest zadowolony, że ktoś wykonał mokrą robotę.
Wszyscy są w dobrych humorach, a zabawa z minuty na minute rozkręca się. niestety dobiega 18 i czar pryska. Wszyscy w popłochu pakują minisy, karty, książki, rekwizyty i wszystko co maja cenne ze sobą. Ulvbiorn z Thingolem ustawiają stoły. Udaję się w 10 min ogarnąć salę, ale podłoga pozostawia wiele do życzenia. Trudno. Nie a już czasu na sprzątania. Należy się niezwłocznie ewakuować.
Thingol bierz sprawy w swoje ręce i organizuje lokal zastępczy. Niestety miejscowa tawerna jest zamknięta wiec pozostaje lokalna kantyna zwana Alhambrą. Gdy wszyscy docierają na miejsce mistrz idzie zbadać teren. Wchodzi do lokalu po czym gestem dłoni namawia piękną barmankę do współpracy i rzuca słowa: wbijemy się tutaj 20 osobowa ekipą i przemeblujemy lokal. Zgadza się Pani?" Pytanie retoryczne. Niebawem Thingol wprowadza ekipę do kantyny. Wokół roznoszą się różne zapachy, a grupa ludzi obserwuje przybyszy. Zresztą połączone siły Łódzkiego i Skierniewickiego fanklubu robią wrażenie, więc lepiej z nimi nie zadzierać. Ekipa opanowuje lokal i po przemeblowanie zamawiają lokalne potrawy. Ludzie początkowo nieufni podchodzą do przybyłych i przyglądają się figurkom. Hade ma możliwość pochwalenia się jaszczurką. Chudeusz toczy burzliwą dyskusje z siostrą i szwagrem.
Po zakończeniu posiłków atmosfera się zagęszcza. Thingol, Chebeat i KrisScrow opuszczają lokal, a barmanka zaczyna sobie uświadamiać, że nowi goście są jej nie na rękę, ale jęz już za późno. Do kantyny wchodzą kolejni ludzie zamawiając coś do jedzenia, lub jakieś lokalne napoje wyskokowe. Dla poprawienia klimatu ktoś zapuszcza muzykę. Lecące przeboje współtworzą klimat kantyny. Na początek "Dancing Queen"(możliwe ze gdzieś w innej sali tańczy jakaś twileekanka niebywałej urody)i Money, money, money..pieniądza są w kantynie na porządku dziennym. Oficerowie postanawiają dokończyć rozgrywki. Keyan szybko legnie z ręki Chudeusza ale ten mimu 3 zwycięstw odchodzi z niczym. Rozpoczęły się półfinały. Lord ma nadzieję na dłuższy pojedynek ale Yaerius szybko wybija mu to z głowy kontrolując sytuacja. Krótko mówiąc klęska. Znacznie dłużej trwa pojedynek Szychu Vs Ikrit. Jubilat mimo wsparcia Exile i Ulvbiorna przegrywa i na pocieszenie pozostaje mu pojedynek z Lodem W. Niestety mimo dobrego początku i zniszczenia Lordowi objectiwów ten odpiera atak i wyprowadza zabójczą kontrą. Limit szczęścia Szycha został wykorzystany. Lord W wygrywa.
Trwa zacięta walka o finał. Yaerius pozostaje niepokonany, ale jest w trudnej sytuacji. Ikrit wkroczył do jego bazy niszczycielem i wyładowuje kolejne myśliwce. Ma wygraną. Zamiast niszczyć objectivy wdaję się w walkę z myśliwcami wroga. Ikrit kieruje się emocjami i następuje seria błędów. Klonuje jedna jednostkę zamiast trzech, a następnie rzuca kartę która anuluje obrażenia, choć gdyby nie ona jednostka Yaeriusa musiałaby zejść. Szczęście się odwraca. Yaerius niszczy niszczyciela i chwilowo pozbywa się kłopotów, ale Ikrit przechodzi do kolejnego natarcia. 2 myśliwce przechodzą do strefy środkowej. Yaerius ze spokojem idzie na wymianę ciosów. Ikrit zamiast się wycofać lub przejść do strefy przeciwnika podejmuje wyzwanie a jego myśliwce pudłują. Zostaje mu ostatni myśliwiec. Podejmuje atak na objectiwy ale Yaerius nie pozwala mu na to niszcząc ostatni myśliwiec. W tle leci melodia"The winner takes it all"Ikrit 3 ruchy wcześniej miał jeszcze wygraną i przegrał.
Pocket models to gra błędów. Yaerius wykorzystał wszystkie prezenty Ikrita i wygrał w pełni zasłużenie. Jest prawdziwym mistrzem. Po dłuższej chwili następuje rozdanie nagród i fanfary
Kolejność:
1. Yaerius
2. Iktit
3. Lord W
4. Szychu
5. Chudeusz (dalej niestety nie pamiętam, ale Syndrius nie był ostatni)
Relacja w punktach:
1. Spotkanie odbyło się w składzie: Thingol, Aero, Ivered, Keyan, Ikrit, Szychu, Ulvbiorn, Dagoth, Oshogbo, Chudeusz, Smok, Exile, Mikel, Syndrius, Michał, KrisScrow, Chebeat, Alucard, Voo Yo i jego Padawan, Lord W oraz ŁFSW
2. Pojedynki w szachy i minisy
3. Życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, radości, pomyślności, spełnienia marzeń, pieniędzy i radochy z Sw, życzą wszyscy zebrani - Szychowi
4. Turniej w Pocket Models: 1.Yaerius, 2.Ikrit, 3. Lord W
5. Chór wookich
PS 1. Dziękujemy Łódzkiemu Fanklubowi Gwiezdnych Wojen, oraz Mistrzowi Tomaszowi "Voo Yo" Kowalowi i jego Padawanowi za przybycie.
PS 2. Pozdrowienia dla nieobecnych: Tampiego, Matchka, Kudlatego, Dante 91, Novej, Wujtasa i Mesia.
PS 3. Przepraszam, ale relacja taka sama jak spotkanie, czyli niezły b...ałagan.
PS 4 Powalacze spotkania…
Akt Pierwszy.
Dramatis Personale: Keyan, Ikrit Chebeat. w roli głownej FX Keyana
Keyan toczy pojedynek w pockety Ikrit kibicuje
Chebeat: Sesese (łapie Fxsa wybiega na korytarz i wykonuje potrójne Combo za 34 dam zakończone efektownym Axlem z tulupem)
Keyan. (spokojnym głosem odpala Ikrita) Ikrit FX
Ikrit (Wiuuuuuuuuuuu) i chwile później wraca… Spokojnie to tylko Chebeat
Keyan (rzuca karty z paniką) AAAAAAAA CHEBEAT!!!
Akt drugi
Ikrit vs pojedynek Syndriusa i Keyana.
Tego się nie da opisać słowami w każdym razie Ikrit przezył…
Gwoli wyjaśnienia
Łodziacy nie bójcie się nas, to było i tak w miarę zorganizowane spotkanie.
(By lord KEK Darth Trąbek)
PS 5. Zapraszamy bardzo serdecznie na jubileuszowe 30 Spotkanie. Będzie Nam bardzo miło jak przybędziecie.
Niech Moc będzie z Wami
Nie zawsze jest ich dwóch:
Lord Kek Darth Trąbek i Lord W.