Komercjalizacja w SW
Dodane przez Lord W dnia 28 październik 2008 21:56
Gwiezdne wojny powstały 30 lat temu mimo to nadal mają rzesze fanów na całym świecie. Z pewnością niektórzy z tu obecnych zaliczają się do tego grona. Co jednak stało się z samymi gwiezdnymi wojnami z idea która przyświecała Lucasowi.

Kiedy Tworzył uniwersum był "młodym gniewnym". Jego postacie były wyraziste a sam film zawierał wiele nawiązań do współczesnego mu świata. Był skierowany do starszych odbiorców i nie nastawiał się tylko na zysk. Dzięki temu stał się w pewien sposób kultowy. To co obecnie dzieje się z filmami i z całym przemysłem w pewien sposób mnie przeraża. Wszystko co powstaje jest skierowane tylko na zyski. Nie liczy się przesłanie czy sama treść filmu, film ma zarobić. Dotyczy to wszystkich twórców nawet i samego Georga Lucasa, który z "młodego Gniewnego" zmienił się w "Starego zachłannego" Dlaczego tak twierdzę?
Nowe wydanie Gwiezdnych wojen z udoskonalonymi efektami specjalnymi, poprawioną jakością, dźwiękiem i... zmienionym scenariuszem... Han już nie strzela pierwszy. Pojawia się wygładzanie wizerunków. Ogólnie odniosłem wrażenie że film jest bardziej ułagodzony, odpicowany pod młodszą publikę która łyknie wszystko jak młody indor. Nie mówię, że wersja DVD jest zła, jest po prostu inna. Podobnie jak i cała nowa trylogia, która oprócz efektów i uniwersum niewiele ma do zaoferowania. Filmy GL nigdy nie grzeszyły logiką czy realizmem, przecież do kina chodzi się po to żeby się dobrze bawić. A ten warunek spełniały bez zarzutu. Dawny GL próbował coś przekazać w swoich dziełach. Obecnie odkrawa już tylko kupony od swej minionej wielkości i robi wszystko by zarobić więcej kasy.
Dlaczego jednak o tym pisze mając pretensje, kompleksy czy co? Otóż nie, jest bogaty i należy mu się to jak Rebelowi pluton egzekucyjny, jednak mając takie możliwości i tak ogromny wpływ na miliony ludzi na całym świecie, mógł zrezygnować z kilku milionów zysku i stworzyć dzieło na miarę pierwszych dwóch części. Mógł ale tego nie zrobił. I to właśnie mam mu za złe. Pogoń za pieniądzem może i wpływa na rozwój popularności Uniwersum SW ale spłyca go strasznie. Im więcej gadżetów książek, gierek i komiksów tym bardziej beznadziejne staje się uniwersum Star Wars. A fakt że GL podpisze wszystko co przyniesie mu okrągłą sumkę dodatkowo pogłębia wszechogarniający bałagan. CO z tego że powstało kilkadziesiąt książek jak w niemal każdej przewija się jakiś upadły jedi mroczny sith czy inny porąbaniec który pasuje do ogólnej linii fabularnej jak pięść do nosa. Moje prywatne odczucie jest takie, że to powoli zabija to uniwersum. Im więcej się dowiaduje o Galaktyce tym bardziej żal serce ściska. Nie zamierzam jednak kogokolwiek odstraszać i wrzeszczeć SW Sux oglądajcie Battlestara :P Chcę jedynie przestrzec żeby nie łykać wszystkiego na ślepo bo może się okazać, że jedzonko jest poniekąd niesmaczne.

Kiedyś dawno temu napisałem całkiem mądre zdanie (zdarza mi się) Albo przyjmujesz Uniwersum z całym dobrodziejstwem, pokręcona fizyką, Ewokami, i zawracającymi w miejscu MC80 albo dajesz sobie z tym spokój. W Star Wars na próżno szukać logiki ten, kto się z tym pogodzi zapewni sobie godziny zabawyr30;.

Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji .

Chudeusz luty 16 2008