Kino Gatunków - pokaz ANH '77
Dodane przez Szychu dnia 20 lipiec 2009 22:42
Piątek. Późne popołudnie. DanMleko i komputer w toku. W skrócie rzecz ujmując – dzień jak co dzień. Niespodziewanie dzwoni telefon. Niepewnym ruchem ręki sięgam po komórkę. Prezes na linii.
- Szychu, potrzebujemy wysłać jutro ekipę do Iluzjonu, 501st pyta czy zapewnimy wsparcie.
- Ok szefie. Ktoś chętny?
- Podsumowując… hm, ty.

18.07.09r. - Warszawa

Tym oto sposobem znalazłem się w samochodzie, w drodze do Warszawy na pokaz Nowej Nadziei z 1977 roku (w ramach cyklu KINO GATUNKÓW – SCIENCE FICTION). Za kierownicą zasiadał tata, który wraz z moim młodszym bratem wybrali się ze mną. Do tego Viking, Mikel i można zaczynać party. Cały event organizowany był przez Polish Garrison i Eagle Outpost, czyli polskie przedstawicielstwa 501st oraz Rebel Legionu. Choć seans zaczynał się dopiero o dwudziestej, na miejsce dotarliśmy już koło osiemnastej. W budynku Biblioteki Narodowej (tam mieści się aktualnie Iluzjon z racji remontu placówki przy ulicy Narbutta) zastaliśmy Falcona, który wprowadził nas wprost w paszczę lwa. FXy, makieta, stroje i inny stuff każdego może wprawić w osłupienie. Przywitaliśmy się z resztą towarzystwa i ruszyliśmy w stronę toalet służących tymczasowo za przebieralnie. Na dole spotkaliśmy już kilku szturmowców i dostrajającego się Vadera. Ten ostatni będąc w rzeczywistości Duranem po pięciu minutach poinformował mnie, że będę prowadził Akademię Jedi. Nieźle się zaczyna, pomyślałem. Wraz z Vikingiem przebraliśmy się w szaty (szmaty) Jedi i ruszyliśmy z powrotem na górę. Tam czekała nas odprawa. Paździoch podziękował za przybycie i zarządził wymarsz na Pola Mokotowskie. Pochód ruszył.

Z racji nienagannej pogody mijaliśmy mnóstwo zaciekawionych, zszokowanych, rozbawionych, podnieconych przechodniów co i rusz robiących sobie z nami zdjęcia. Matki bez wahania oddawały swe pociechy w objęcia Ciemnej Strony Mocy. Wszystko byleby zdobyć fotkę z Czarnym Lordem i jego świtą. Cały czas rozdawaliśmy też ulotki informujące o pokazie. W czasie spacerku udało mi się stoczyć kilka pojedynków z Vaderem celem przećwiczenia ruchów przed Akademią. Ostatecznie zatoczyliśmy duże koło i wróciliśmy do Iluzjonu. Czekało tam już trochę osób, głównie dorośli z dziećmi. Paździoch opowiedział nieco o czekającym nas filmie, zaprezentował poszczególne stroje a potem zaprosił dzieci do wzięcia udziału w szkoleniu padawanów.

Dzierżąc w ręce FXa bliżej rozpoznawanego jako Luke ep VI (<3) rozpocząłem szkolenie. Biorąc za przykład doświadczenia zaczerpnięte z Dnia Dziecka nad skierniewickim zalewem nauczyłem młodych adeptów podstawowego układu. Potem opowiedziałem co nieco o Mocy a już w progu zawitał Vader. Ostatecznie po wyczerpującej walce udało mi się wraz z dziećmi przegonić Głównego Złego. Wróciliśmy do budynku a tam na dzieciaki czekała kolejna atrakcja. Strzelnica i szkolenie imperialnego szturmowca. Czas płynął, wszyscy bawili się w najlepsze. Zbliżała się godzina seansu.

Dosłownie na kilka minut przed filmem Duran zaciągnął mnie w kąt. Będziemy walczyć na scenie podczas napisów początkowych, powiedział. Weszliśmy więc na salę i mając dwie minuty przystąpiliśmy do szybkiej nauki spontan – układu. Na salę zaczęli wchodzić pierwsi widzowie. Vader schował się niedaleko nieczynnego wejścia mając w odpowiednim momencie z samej góry wkroczyć na podium. Przed tym swe umiejętności zaprezentowali szturmowcy. Szeregowy robił pompki, widownia klaskała. Potem rebeliant aresztując jednostki imperialne, sam został aresztowany przez szturmowca. Wszystko to przy akompaniamencie śmiechu obserwatorów.

Momentalnie światła zgasły. Doskonale znany odgłos fanfar obwieścił początek filmu. W tym momencie gdzieś z góry dał się słyszeć trzask uruchamianej klingi miecza świetlnego. Jaskrawoczerwone ostrze zapłonęło, gdy Vader spokojnym krokiem schodził ze schodów kierując się na scenę. Samotny rycerz Jedi zrzucił swój płaszcz i również uruchomił broń. Zielone ostrze momentalnie zderzyło się krwistym i rozpoczął się dziki taniec. (w trakcie którego zostałem zabity co najmniej trzy razy ale mniejsza o to ;p). W końcu jednak i Vader, i Jedi ustąpili. Na sali były dzieci. Nie można było dopuścić do rozlewu krwi.

Potem w trakcie seansu (podczas zdobywania Tantive'a IV) szturmowcy jeszcze raz zaprezentowali swe umiejętności wymieniając ogień z rebeliantem "na żywo". Na statek zawitał także Vader w towarzystwie oficera i 501st zniknęli ze sceny. Wraz z Vikingiem zasiadłem w drugim rzędzie i dałem się ponieść magii w swej pierwotnej postaci, która ponad trzydzieści lat temu zawładnęła sercami milionów ludzi na całym świecie. Łza zakręciła mi się podczas sceny w Throne Room ale przedstawienie już dobiegło końca.

Opuściliśmy salę razem z moim tatą, młodszym bratem i Mikelem. Na zewnątrz czekali sprawcy imprezy (nie zostali na film, widać mieli już dość), Podziękowaliśmy sobie wzajemnie, obiecując jak najszybsze spotkanie i pożegnaliśmy się. Nadszedł czas powrotu do domu. Wracając nie mogliśmy natomiast odmówić sobie przyjemności wkroczenia w szatach do McDonalds. Zapaliłem więc FXa i wpadliśmy na chwilę posilić się. Najedzeni odstawiliśmy Mikela, następnie Vikinga i już we trójkę ruszyliśmy do domu.

I to już koniec. Kolejny udany event i oby tak dalej.

P.S. Dziękujemy 501st oraz Rebel Legionowi za zaproszenie nas do udziału w imprezie.

P.S. 2 Dziękuję, że w końcu miałem możliwość osobiście spotkać i co ważniejsze poznać tyle wspaniałych osób.

P.S. 3 Dziękuję mojemu tacie za zapewnienie transportu a Mikelowi i Vikingowi za wsparcie duchowe i moralne.

P.S. 4 Dziękuję za błogosławieństwo Prezesa i możliwość reprezentowania naszego stowarzyszenia.

P.S. 5 Przepraszam Exile, że nie poinformowałem jej o wyjeździe. Gdybym pomyślał, mielibyśmy kolejną reprezentantkę.

P.S. 6 Przepraszam, że relacja nie jest nawet w połowie tak dobra jakbym chciał ale nie sposób w kilku bajtach oddać magii takiego wydarzenia. Mam nadzieję, że zdjęcia pomogą zapełnić tę lukę.


Wasz korespondent wojenny - Szychu