Tytuł: Skierniewickie Stowarzyszenie Fanów "Gwiezdnych wojen" "Utapau" :: Dyskusja o książkach SW

Dodane przez MistrzSeller dnia 12 marzec 2011 10:44
#3

Lord W napisał/a:
No i Ci tajemnie uczniowie, szpiedzy co maja Moc i świetlne miecze, kłóci się to z zasadą dwóch, jak i z tym, że Jedi wyginęli i jest to już tylko stara religia - jak to Motti mawiał.


No wiesz Vader by wszystkich Jedi nie wykończył. Poza tym on miał inne obowiązki. Dlatego Imperator maił Inkwizytorów, którzy polowali na Jedi. Zaś Ręki Imperatora były mu potrzebne do różnych tajnych Misji.

Zasada dwóch nie została złamana. Ani inwizytorzy, ani ręki nie byli sithami. Sith to ktoś kto zna wiedzę sithów, lub ją poznaje. Mroczny Jedi zaś to użytkownik ciemnej strony. Żeby być mrocznym Jedi wystarczy przejść na ciemną stronę, ażeby być sithem trzeba być szkolonym, lub być w trakcie szkolenia (uczeń Sith). Tak więc każdy Sith to mroczny Jedi, lecz nie każdy Mroczyn Jedi to Sith.

A Posłuszeństwo jeśli chodzi o fabułę jest trochę za bardzo naiwne. Poza tym z Luke'a zrobiono tu idiotę, który prostych rzeczy nie potrafi zrobić bez pomocy ducha Obi-Wana. W tej książce Zahn zaczął przeczyć sama sobie. Z trylogii Thrawna wynika, że nikt w Imperuim poza Thrawnem, Imperatorem i Marą nie wiedział, że Mara to ręka.
Poza tym szturmowcy z ręki sprawiedliwości są sztuczni, a ich działania słabo umotywowane.

Co do braku robotów- to w ostatnich czasach powszechne. O ile w NEJ jeszcze C3PO się pojawia i ogrywa jakąś rolę, to w dziedzictwie Mocy oba droidy pojawiają się podajże tylko w jednym tomie i to na krótko. Autorom brakuje pomysłu na wplecenie ich w akcje.

Plusem Posłuszeństwa jest wrzucenie do kanonu Stacy z fanfilmu Pink Five.