Tytuł: Skierniewickie Stowarzyszenie Fanów "Gwiezdnych wojen" "Utapau" :: Spotkanie Utapau C

Dodane przez Lord W dnia 10 maj 2015 18:21
#131

No właśnie.

Prawda jest taka, że wiele rzeczy robi się zespołowo. Szychu w mojej ocenie był bardzo dobrym Prezesem i jak to Ivered ujął - miał owoce. Bo czasami chodzi tylko o to, żeby stworzyć dobrą atmosferę. Szychu był dobrym duchem i wiedział, że może na mnie liczyć. Potem zaczęło mu brakować czasu na Utapau, ale we wcześniejszych latach Jego pozytywna energia była bardzo potrzebna.

Zresztą w zespole potrzebne są naprawdę różne charaktery. Tak naprawdę najlepszy konwent, który razem ogarnialiśmy czyli Ava wynikał z tego, że mieliśmy zgraną ekipę ludzi o różnych charakterach - mnie, Thingola, Szycha - i wszystkim się wtedy chciało. Każdy z Nas zrobił coś wyjątkowego i rozpiętość i wyjątkowość atrakcji była naprawdę duża. Szychu przez lata był najwierniejszym członkiem Utapau.

Ja zawsze miałem dobre chęci, ale wychodziło różnie. Odpowiedzialne podejście raczej pozwoliło mi na to, że to co się nie udało w mojej ocenie i nie było fajne - przynajmniej nie było klapą. Bo wiem że chciałem dobrze i dołożyłem starań - a to, że nie wyszło. Czasami wiele rzeczy zależy od szczęście i od charakteru. Niektórzy na ostatnią chwile sprostają - inni nie.

Wracając do 100 spotkania - miało klimat i było wyjatkowe - oczywiście, część oficjalna mogła być ciut lepsza i lepiej zorganizowana i byłoby jeszcze fajnej, ale nie można Milce i Thorinowi odmówić zaangażowania, wysiłku i szczerych chęci. Wyszło tak jak sobie jako ekipa zasłużyliśmy - wielu rzeczy nie dograliśmy wcześniej - tu też jest moja wina, ba sam wyszedłem na ostatnią chwile - mogłem wcześniej zdjęcia puścić np. lub mieć w zapasie jakiś konkurs. Można było inaczej też układ atrakcji ułożyć.

Ale ogólnie to co zrobiliśmy było na wysokim poziomie i się ludziom podobało i tu jest Twoja zasługa Mistrzu Sellerze. Każdy z 100 spotkanie może wyciągnąć wnioski na przyszłość - w końcu za rok jest jeszcze większa rocznica i dla mnie wszelkie doświadczenie jest cenne.

Jak to mawiał Pan Ryszard:

nie ma dzieł skończonych, doskonałych. Zawsze można coś zmienić poprawić.


Bardzo słuszne słowo. Szczególnie jeśli czujesz co było nie tak i masz pomysł co zmienić i jak zmienić. Na pewno nie robiłbym rewolucji bo spotkanie i konkursy blo naprawdę ok. Klimat był. Sw było. Tylko wećej atracji, mniej opóźnienień i dobrej, wsolnej zabawy. Ale do tego potrzeba chęci reszty cżlonków - bo byli tacy co to siedzieli. Jedynie to może byc dla mnie smutne.

W każdym razie zdjęcia Ivereda oddają klimat. Zwłaszcza te grupowe. Ja byłem szczęśliwy. Cieszę się, że udało nam się, psim swędem co prawda, ale wygrać i mieliśmy naprawdę skład ludzi, którzy choć nie byli najlepsi to walczyli do końca i wierzyli. No i takie uczucie są niezapomniane. Zresztą wspólne zdjęcie przy akompaniamencie Throne Room - niezapomniane uczucie. Meksykańska fala oraz wnoszenie sztandaru przy motywie przewodnim - myślę, że choć to był może głupi pomysł to też to zapamiętamy te chwile.

No i jeżeli strona techniczna czy liczba atrakcji oraz organizacja kulała to najważniejsze, że udało Nam się dobrze bawić. Ja się dobrze bawiłem i będę miło wspominał to spotkanie i chętnie wracał do galerii.

https://plus.goog...banner=pwa

Powyżej mega fajne zdjęcia. :D

Edytowane przez Lord W dnia 10 maj 2015 18:21