Tytuł: Skierniewickie Stowarzyszenie Fanów "Gwiezdnych wojen" "Utapau" :: Kontekst fabularny TotS i OoS

Dodane przez Lord W dnia 11 listopad 2016 16:12
#15

W pierwszej chwili zakładałem, że fabuła całego uniwersum kończy się na OoS, stąd moje całe rozważania. Tymczasem zostawiamy sobie jeszcze furtkę do WoJ. Swoją drogą tytuł naprawdę fajny.

Także podążając za kanonem myślałem, że Coria odrzucając miecz po prostu wraca na właściwą drogę i to po prostu koniec. Zresztą jak sami widzicie, brakowało nie zakończenia dotychczasowych wątków ale niestety ich początku. Na chwilę obecną trudno mi sobie wyobrazić jakieś dobre i sensowne zakończenie, lepsze od poprzednich dwóch. To, że udało się sensownie zrobić OoS było już czymś.

Przymierze mieczy. :) Da radę dopasować do konfliktu ze Strażą Słońca. Pod jednym warunkiem, że dokonamy analizy tekstu i wyciągniemy najważniejsze informacje - jak przy RoD.

Prosty przykład Bane w trakcie podroży, aby zostać lordem Sithów, odwiedzał wiele świątyń i zdobył wiele holocronów. Odwiedził także grobowiec Beli Darzu czy Dartha Andedu. Także dopasuje się. Księżyc Ylix Minor jest koło Russan, a tam była akcja Bane'a. Poza tym Farfalla wyruszył z Banem a więc wiedzieli o grobowcach Sithów.

Przyjmując, że ojciec Xela był archeologiem (i choć nie był na Moc interesował się Sithami) mógł odnaleźć miejsca gdzie była maszyna stworzona przez Darzu. Mandalorianie - super motyw to wplątania w tę historię Madora. Dobrze jakby wplątać ich w wątek Straży Słońca i będzie pasować. Zresztą przedstawiony tekst to tak naprawdę scenariusz. Dodając do tego fabułę i odpowiedni opis można śmiało stworzyć opowiadanie, które będzie pasować.

Uważam, że to dobry pomysł bo Xel nie może zebrać w tak krótkim okresie swojego życia tak ogromnej wiedzy bez wsparcia. Przyjmując, że gdy dowie się prawdy o rodzicach odszuka rodzinny dom i materiały ojca , które powinny być gdzieś ukryte i zabezpieczone. Do tego musi tą wiedzę dalej poszerzać zdobywając informacje, książki, legendy, holocrony z różnych stron galaktyki i z rożnych źródeł.

Poniżej pozwolę odnieść się do kwestii poruszonej powyżej.

Thingol napisał/a:

3. Ja bym Vexa wstawił wcześniej. Pasuje mi do niego koncept "detektywa". Jako Oficer Wywiadu Republiki może natrafił na jakieś nieścisłości w archiwach (może być coś z finansami w księgowości, może wybrakowane raporty z misji) i prowadzi własne śledztwo. Przy czym w narracji trafia zawsze na miejsca wydarzeń już po wydarzeniach - jak to w sumie detektywi :) Mógłby odwiedzić Belgaroth (już po bombardowaniu, znaleźć coś ciekawego), księżyc z RoD (zbadać tajemniczą świątynię oraz miejsce rzekomej zapasowej Akademii), Śledztwo może go też zaprowadzić na Cogneus, gdzie nic nie znajdzie i odleci na chwilę przed przylotem pewnych dwóch Jedi. W każdym razie chodzi o to, żeby Vex przewinął się obok najważniejszych postaci (nieświadomie nawet) aż do OoS - które będzie zwieńczeniem jego śledztwa.



Akurat w kwestii Vexa uważam, że to postać powinna pojawić się dosłownie po zakończeniu TotSa. Nie ma potrzeby wiązać go z wcześniejszymi wydarzeniami (moze to być takie trochę na siłę). Może być tylko wspomniany, ale jako, że był agentem jego tożsamość nie powinna być znana. Vex w trakcie śledztwa raczej "sam się powiąże" ze wszystkimi.

Thingol napisał/a:

4. Koncepcja Madora - ojca Corii - jest fajna. Można stworzyć narrację jak Mador przyłącza się do Arkady, bo odkrył, że Coria kiedyś z nim pracowała. Pamiętajmy, że na upartego ta postać nie zginęła w OoS - mamy nagraną post-credit scene w której Mador się podnosi. Po wydarzeniach z OoS jego osobista misja odnalezienia córki nabrałaby rozpędu. Można to jeszcze połączyć dalej. Corii wydawało się, że zabiła brata Q, ale ten jednak przeżył. Mador odnajduje Corię i po burzliwym "family reunion" oboje ruszają na poszukiwania tego zagininego brata Q (trzeba by mu wymyślić imię). To już by się działo po OoS - czyli Coria jest teraz Mistrzem Sith, co dodatkowo może komplikować fabułę. Będzie celem dla Jedi, a jednocześnie jej ponowne spotkanie z ojcem wyzwoli jakiś konflikt wewnętrzny.



Przyjmując, że chcielibyśmy do całego zbioru opowiadań oraz fabuły dowiązać "Przymierzę Mieczy" co w sumie ma sens, to myślę Mador jest idealną postacią aby tego dokonać. Jakoś nie widzę go w roli ojca Corii, ale jak ten wątek zostanie lepiej rozwinięty i uzasadniony to czemu nie.

Thingol napisał/a:

5. Edras mógłby być jakimś ex-Mandalorianinem, który "odrzucił" zbroję i pomaga rebeliantom na Cogneus. Na ile dobrze pamiętam scenariusz to nie jest expressis verbis powiedziane, że jest spadkobiercą prawowitych władców. Po odejściu z Mando odnalazł spokojna planetę na uboczu, spędził kilka na niej kilka lat, a kiedy wybuchła wojna domowa jego doświadczenie wojskowo dało o sobie znać - jako dowódca szybko udowodnił swoją wartość. Zyskał szacunek powstańców i tak stał się ich przywódcą.
Może jest bratem Madora? To również materiał na opowieść po OoS. Wydawało by się, że po szczęśliwym zakończeniu będzie spokojnie rządził, ale odnajdują go "demony przeszłości" - jakiś rywal z czasów mandaloriańskich, porzucony towarzysz broni szukający zemsty. Nie wiedzieli co się z nim stało, a tu nagle w Holonecie widzą info o jakimś rozejmie na jakieś Cogneus ( co to w ogóle za zadupie),a tam ich "kumpel".
Jeśli tak, to przylecą na Cogneus go zaatakować. Może niespodziewaną pomoc otrzyma od...Madora. W ramach podziękowania pomoże mu odszukać Corię?



Pomysł nie głupi, ale Edrasa trzeba powiązać z kuźnią i przeklętym pierścieniem, który wyłowił z rzeki jak poszli na ryby z Ashenem. Ja osobiście uważam że Edras jest jak Milka - można by go opisać jako władca, który rządził Cognesus tak jak Milka Utapau - aż po prostu wszystko podupadło. Pasuje i tu i tam stanie się to w dwa lata. Mógłby jako jeden z nielicznych "latać" do wielkiego świata i pod koniec rządów ignorować własnych poddanych, podczas gdy za miedzą niejaki Baron rozkręca kolejne fabryki, daje ludziom pracę, domy, pieniądze, poczucie własnej wartości i obietnicę lepszej przyszłości. Ludzie widzą, że warto wspierać Barona bo to zysk dla nich. Edras doprowadzi po części do własnego upadku, a potem przez 7 lat będzie myślał, a następnie odzyskiwał władzę. Powyżej nawiązałem do wojny w Iraku. Może będzie zatem jak Assad. Dorobimy do tego jakieś tło polityczne i będzie wojna o Cognesus. Może Mador będzie przywódcą ISIS?

Thingol napisał/a:

6.
ivered napisał/a:
Vonar i Xel mogliby mieć jednego mistrza, bo mało ich było więc trzeba było improwizować Wink A może mistrz sprzeciwił się radzie i wziął dwóch uczniów. Konflikt pomiędzy mistrzem a radą. W totsie Xel i Vonar tytułują się mistrzami w czasie walki więc mogliby zostać mianowani po tej misji negocjacyjnej.


Na ile pamiętam dyskusje w czasie tworzenia scenariusza do TotSa - to 100% taki był koncept - że Xel i Vonar mieli tego samego mistrza. Ogólnie przyjęliśmy takie założenie, że po Ruusan Zakon Jedi jest w bardzo czarnej dupie, więc żeby nadrobić zaległości Mistrzowie biorą po dwóch (albo nawet i trzech) uczniów, a tych najbardziej wyróżniających się awansują szybko na Mistrzów i im szybko dają uczniów. To miało wyjaśniać dlaczego Xel i Vonar mimo młodego wieku tytułują się mistrzami.



Ten wątek bardzo mi się podoba. Pomysł aby był to Lorepp jest też ok. Co do tytułowania się mistrzami. Nie brzmi to dobrze w kontekście śmierci członka Rady na Cogneus w czasie okresu "wielkiego pokoju". Może być tak, że Ashen zajął miejsce Arkady w radzie - nie bardzo dopuszczam myśl aby obaj byli w Radzie i Rada w tak krótkim czasie uszczupliła się o obu. Śledztwo po stracie Ashena musiałoby być duże i Jedi musieliby się w nie zaangażować. Skoro nieznany typ myśliwca był powodem do niepokoju to śmierć członka Rady też.

Thingol napisał/a:

7.
Przejście Arkady na CSM. To jest kluczowy moment naszego universum. Arkada jest Anakinem naszych gwiezdnych wojen :)
Na pewno musimy ustalić jednoznacznie timeline i sprecyzować kiedy przeszedł na CSM. Przed wydarzeniami w RoD czy po? Czy Belgaroth jest skutkiem (tak jak zaproponowałem w pkt 1) czy jedną z przyczyn? Wiemy, że w RoD nie ma problemu aby zabić padawana. Ale nie robi tego własnoręcznie. W EPII Anakin wyżyna całą wioskę Tuskenów - ale na CSM przechodzi ~3lata później. Co tak naprawdę skłoniło go do przejścia na CSM?
W RoD Arkada prowadzi projekt zamiejscowej Akademii? Po co go robi? Czy tylko jako przykrywka (powód dla Rady Jedi aby go tam wysyłać) czy jednak jeszcze trochę wierzy w Zakon?

Na razie wiemy na pewno, że RoD dzieje się 3 lata przed TotSem, a OoS 7 lat po TotSie. Dla mnie istotne jest umiejscowienie wydarzeń Belgaroth (chyba, że w ogóle to sobie darujemy) - bliżej RoD czy bliżej TotS? Czy wydarzyło się coś istotnego pomiędzy?



Moim zdaniem w gruncie rzeczy to przechodzenie n ciemną stroną powinno odbywać se etapami - tu mi się nasuwa książka "Granica" Zofii Nałkowskiej. W gruncie rzeczy on nie może przejść w wyniku jednego zdarzenie. Ta ciemność musi w nim narastać. Po pierwsze Mistrz nie jest kryształowy, po drugie Arkada czuję się wyalienowany, inny, niedoceniany, po trzecie poznaje prawdę o rodzicach i chciałby kontynuować ich dzieło, po czwarte w konflikcie ze Strażą słońca wewnętrznie staje po niewłaściwej stronie, po piąte skoro czyta tyle o Sitah to powoli zaczyna myśleć jak oni.

To wszystko powyżej dzieje się przed RoD. W którymś momencie musi zdecydować o zerwaniu z zakonem - przed RoD. Potem zdobywa holocron i miecz i zabija Luana, a ostatecznej zdrady dokonuje na Belgaroth.

On po prostu przesuwa sobie cały czas granicę, a ostatecznie ją przekroczy - na Belgaroth. No i to będzie taka prawdziwa przemiana - tudzież odnajdywanie własnego ja.

Edytowane przez Lord W dnia 12 listopad 2016 15:55