- przeklęta łajza - przeklinał na głos Ulrich. Jego ręka krwawiła w wielu miejscach. On sam opierał się o drzewo, będą już na wpół przytomny. Uciekając przed dłuższy czas prawie całkowicie opadł z sił. Nie spodziewał się trawić na tylu wrogów na raz. Wyjął swoje ostrze i zaczął na nie patrzyć. Pełno myśli i wspomnień w jednej chwili przeleciało przez jego umysł. Wiedział że dzisiejszej nocy będzie musiał użyć przeklętych mocy. Trzask łamanej gałęzi. Coś zbliżało się do niego. Po woli schował miecz i wyjął długi sztylet, po czym nabrał powietrza i wstrzymał oddech uspokajając serce i oczyszczając umysł ze zbędnych myśli. Zamknął oczy i wsłuchiwał się dokładnie w dźwięki które go otaczały. Szum wiatru, liści i przemykających zwierząt , w końcu usłyszał szmer poruszanych stop. Przeanalizował dźwięk. Czy to było możliwe że zbliża się do niego człowiek i to sam jeden? Zadał sobie to pytanie po czym stanął niemal bez ruchu czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Coś lub ktoś było coraz bliżej. Mężczyzna przygotował się do ataku. Jego nozdrza wypełnił zapach owczej wełny i Świerzego bimbru. Rozejrzał się dookoła. Nagle wszystko zaczęło do siebie pasować. Poznał okolicę i wiedział że zbliża się w stronę fortu, a te stworzenia nie polowały na niego tylko na ludzi z patrolu. Może nawet szykowały napad na fort. To było prawdopodobne. Usiadł i zaczął myśleć. Jeżeli szli na fort nie spodziewali się jednego człowieka tak krzyżującego ich plany. Uśmiechnął się sam do siebie. W takim bądź razie jeszcze bardziej trzeba im je zepsuć. Znów trzask gałęzi, mężczyzna był coraz bliżej. Drugi i trzeci trzask.
-Chwila - pomyślał Ulrich - jest ich więcej albo jeszcze ktoś tutaj jest.
Nagle usłyszał krzyk przerażonego chłopca. Wyjrzał z za drzewa i zobaczył jak młody strażnik patrolujący tą okolice stoi jak wryty patrząc na szarżujących na niego dwóch orków. Nie miał czasu na myślenie. Podniósł rękę w której miał sztylet. Zamachnął się i rzucił w odsłoniętego stwora. Ręka zapiekła go niemiłosiernie i zadrgała. Sztylet niesiony pędem zboczył nieco z kursu i trawił orka w policzek. Wściekły zwierz zatrzymał się i rozejrzał dookoła szukając nieszczęśnika który zapłaci mu za ten ból na twarzy. Ujrzał człowieka stojącego obok drzewa. Ruszył na niego w dzikim pędzie . Ulrich w jednym momencie dobył swojego ostrza i szepnął coś cicho do niego w niskim gardłowym języku. Czerwony płomień rozjarzył ostrze po czym objął przedramię a chwilę później całą rękę łagodząc ból i zasklepiając rany jego właściciela. Mężczyzna z niesamowitą prędkością ruszył na orka. Stwór zamachnął się lecz za późno. Kontra była tak szybka i potężna że został przecięty na pół. Kat obrócił się w stronę drugiego ścierwa i zaatakował. Plugastwo nie zdążyło nawet podnieść miecza do obrony a już leżało martwe bez głowy w kałuży własnej krwi. Ulrich potrząsnął mieczem a płomienie na nim zgasły. Odwrócił się do przerażonego chłopca który stał wpatrzony na scenę dziejącą się przed chwilą na jego oczach.
- Nic ci nie jest , dobrze się czujesz - zapytał młodego chłopca. Dopiero teraz zauważył ubranie rekruta na jego ciele.
- Nnic ppanie, wszystkoo porządku - odpowiedział chłopiec. Pomimo drżącego głosu dochodził już do siebie.
- Jak masz na imię chłopcze. Pewnie pierwszy raz patrolowałeś te tereny co?
- Miron panie - odpowiedział już nieco śmielej - drugi, ale za pierwszym razem było spokojnie i spotkałem tylko sarny.
- Posłuchaj Mironie, zrobisz tak jak ci powiem dobrze? - chłopak pokiwał głową w geście potwierdzenia - pobiegniesz co sił w nogach do fortu i powiesz kapitanowi muru, że przysyła cię Ulrich i mówi że w lesie jest wielka gromada zielonoskórych szykujących się do ataku na fort. Zrozumiałeś?.Ja zostanę i spróbuję ich powstrzymać.
- Ulrich przysyła wiadomość, armia zielonych w lesie, szykować obrone - powtórzył po czym niepewnie spojrzał na Mężczyznę. Ten zauważył to wahanie.
- O co chodzi - coś nie tak.. mam coś na twarzy?
- Och nie panie, skądże , tylko jak zamierzasz samemu zatrzymać tak wielką grupę zielonych? I co ze SkierConem;? Przecież wszyscy tam teraz będą.
- hmmm o tym nie pomyślałem.. Mironie.. zmieniłem plany.. ruszamy na konwent
- a co z fortem i zielonymi - zapytał oniemiały rekrut
- nimi zajmiemy się później.. teraz najważniejszy jest Skiercon2013.
|