Dawno, dawno temu w odległej galaktyce ...
Spotkanie LXXXIX
Ostatnimi czasy szkolenie intensywne trwało
i wiele rzeczy rycerzom Jedi się udało
dzięki licznym akademiom członków przybyło
i na spotkanie na Utapau się stawiło
Z różnych stron adepci Mocy docierali
by poznać lepiej zakonu zwyczaje
i starych mistrzów z rady Jedi poznali
oraz ich następców i naśladowców zgraję
Mistrzowie także z cienia powoli wracają
wszak skarb największy jego dobrze znają
i wraz z adeptami niebawem w podróż ruszą
lecz wpierw przygotować do niej się muszą ...
Faktycznie ostatnie tygodnie pomimo braku spotkań oficjalnych były bardzo intensywne - liczne lokalne imprezy nie dawały rycerzom Jedi spokoju. Sporo pozytywnej energii oraz dobrze wykonanej pracy miało przynieść efekty na SkierConie. Nikt nie spodziewał się, że pozytywne efekty będzie widać wcześniej.
Spotkanie jak za dawanych lat było głośne i pełne chaosu. W sali 104 brakowało miejsca na walki stąd Seboss z Obi-Wanem zaczęli okupować korytarz. Szybko jednak ochota do walki i licznych figli spowodowała, że zaczęli się ganiać po całym budynku. Również innym udzielała się atmosfera lekkiej błazenady (Jawie, Harremu), stad liczne ciosy po głowie, plecach i poniżej pasa. Ale ciosy to było za mało. Niebawem rozpoczęły się loty ... ale tego tematu lepiej nie rozwijać.
W sali natomiast powstały dwa koła: tradycyjne dyskusyjne i również tradycyjne komputerowe. Milka, Thorin, Seboss, Filip z Kubą (zwanym Prezesem) a także Dominika i Pau rozłożyli sprzęt i rozpoczęli przygotowania do sprawdzenia internetu. Nieco dalej Ivered referował Idze jej rolę w najnowszej produkcji "Przysięga Ciszy" a pozostali członkowie zespołu producenckiego TIA Arta słuchali (Thingol z racji tego, że jadł Kebaba, a Aero nie miał zbytnio werwy) tylko od czasu do czasu dorzucając kilka słów, podobnie jak Mistrz Seller.
Nagle do sali wszedł Lord W, który w progu przywitał się z Jawą i Harrym (przypominając sobie o bidonie). Po chwili obskoczył większość zebranych. Prawie wszystkich, gdyż Obi z Sebossem robili kolejną rundę gdzieś na korytarzach MOKu. Niebawem wparowali do sali i po zamienieniu kilku słów wrócili na wcześniej upatrzoną pozycję. Lord W po krótkim rozeznaniu w sytuacji, zasięgnięciu informacji od Sellera na temat bloku SW, od Aero na temat OOS i dalszych planów oraz od Prezesa i Filipa na temat spotkania z ich ciocią postanowił poprowadzić familiadę (przez której przygotowywanie lekko spóźnił się na spotkanie). Niestety trwało testowanie internetu, stąd konkurs miał się odbyć kilka godzin później. Nie tracąc zatem czasu ruszył na korytarz by wraz z Filipem odbyć mały pojedynek sędziowany przez Jawę. Ostatecznie Filip zwyciężył 3:2, ale rezultat świadczy o wyrównanej walce.
Słaba forma szermiercza Lorda W wymagała poprawy, stąd Seboss zabrał się za prezentację układu na akademię Jedi. Liczne próby były powodem do śmiechu, ale wiadomo, że praktyka czyni mistrza. Gdy szermierze opadli z sił wrócili da sali by zagrać w gry, gdyż testowanie internetu trwało w najlepsze. Lord zaprosił część z zebranych do gry w sabotażystę. Do stołu zasiedli: Filip, Mistrz Seller, Harry, Jawa i Iga. W drugim rzędzie Dominika z Pau "pisały" do siebie List Miłosny, a Prezes z Obim poszli się dotlenić nawiązując do tradycji dawnej i bardzo znanej na Utapau
Familii. Seboss przechadzał się między stołami poszukując w spojrzeniach sabotażystów, a także obstawiając Holandię jako przyszłego mistrza świata w piłce nożnej. O dziwo udało mu się trafić sabotażystów - za miesiąc zobaczymy czy do piłki także ma nosa.
Część osób zasiadała do stołu by zagrać, ale niebawem odciągały je inne wydarzenia. Iga skoczyła poćwiczyć walkę na miecze z Sebossem, po czym wpadli na kolejna rundę sabotażysty. Nie trwało to długo bo Milka ogłosił, że działa net i można testować WOTa i LoLa. Tym samym Harry, Seboss i Filip ruszyli do komputerów. Jedynie Jawa z Igą, Mistrzem Sellerm i Lordem W zostali przy stole. Nastąpiła zatem zmiana planów i pierwszy punkt związany z Gwiezdnymi wojnami - Star Wars Miniatures. Niestety tym razem zwyciężyło imperium dzięki niezwykle skutecznemu robotowi wybranemu przez Jawę, który wyeliminował Jawasów Lorda W oraz wojowniczkę Jedi Igi. Wokkie natomiast zginął w walce z sługusami Mistrza Sellera.
Wreszcie końca dobiegało testowanie internetu lecz część zebranych postanowiła ewakuować się o domu. Część osób wahała się czy iść czy zostać, ale jednak alternatywne atrakcje były ciekawsze. Długie pożegnanie uniemożliwiało wybór drużyn do Familiady ale ostatecznie powstały dwie: Bogowie, z Jawą, Dominiką, Thorinem i Milką, a także Mamuty z Sebossem, Sellerem, Harrrym, Thingolem i Iveredm.
Początkowo Bogowie radzili sobie zdecydowanie lepiej. Dobre odpowiedzi Milki i Thorina a także częste trafienia Dominiki w rodzinę Skywalkerów spowodowały, że prowadzenie było wyraźne. Jednak w drużynie Mamutów wraz z przybyciem Thingola sytuacja zaczęła się zmieniać. Szybka pogoń i końcówka należała do nich. Bogowie byli blisko celu niczym Anakin, ale celnie strzelały Mamuty - jak Luke Skywalker czy Wedge. Spotkanie powoli dobiegało końca. Ostatnie 30 min. upłynęło pod znakiem wpatrywanie się w symulator operacji oraz bardzo luźnego gadania. Na koniec zaś rozpętała się ostra dyskusja, którą pozwolę sobie skomentować w ostatnim akapicie, którego osoby z ograniczoną ilością czasu czytać nie muszą (choć postaram się pisać zwięźle).
Celem narodu jest istnienie lub jak niektórzy twierdzą rozwój. Podobny cel ma Utapau - dlatego najważniejsze są spotkania oficjalne. Dobre i ciekawe atrakcje oraz wzajemnie zaangażowanie. Jesteśmy fanami Gwiezdnych wojen. Dobrze, że rozszerzamy tematykę, żeby przyciągnąć innych. Dobrze, że robimy SkierCon i finafilm, żeby nie popaść w rutynę, żeby zrobić coś nadzwyczajnego, przeżyć tak potrzebną przygodę - wszak za to lubimy SW. Pamiętajmy co jest najważniejsze. Akcje, konwenty to także spaja ekipę i jednoczy - pozwala na lepsze poznanie i zrozumienie. Podobną rolę pełnią spotkania nieoficjalne, są ważne i potrzebne. Były zawsze ale nie po każdym spotkaniu. Zresztą ze względu na dużą ilość akcji i spotkania dwa razy w miesiącu spotykamy się częściej niż kilka lat temu w Konstancji. Do czego zmierzam - to spotkania oficjalne decydują o tym, że jesteśmy SSFGW Utapau. Spotkania nieoficjalne są tylko dodatkiem. Ja jeżeli będę miał mało czasu wolnego na inne rzeczy (naukę, pracę w ogródku, wyjazd do rodziny - która jest bardzo ważna i niektórym z jej członków poświęcam zdecydowanie za mało czasu) zawsze zrezygnuję z nieoficjala. Bo kiedy spotkanie nieficjalne staną się ważniejsze od oficjalnych to zaniknie rozwój, a z czasem nie będzie potrzeby trwania. Będzie tylko potrzeba skoczenia na nieoficjal.
Niech Moc będzie z Wami!
1.
Spotkanie 89 odbyło się
14 czerwca w sali 104 w godzinach 15-20.
2. Wzięli w nim udział: Thingol, Ivered, Aero, Obi-Wan Kenobi, Milka, Thorin, Mistrz Seller, Seboss, Vinga, Pau, Dominika, Iga, Harry, Jawa, Prezes, Filip i Lord W
3. Dyskusja o fanfilmie "Przysięga Ciszy"
4. Testowanie internetu LOLa i WOTa
5. Rozgrywki w Sabotażystę
Zwycięstwo: Filip
6. Rozgrywki w Star Wars Minitures
Zwycięstwo: Mistrz Seller & Jawa
7. Familiada
Zwycięstwo: Mamuty (Seboss, Seller, Harry, Thingol, Ivered)
PS 1. Tradycyjne pozdrowienia dla byłych i nieobecnych członków: Exile, Chebeata, Szycha, Chudeusza, Keyana, Ikrita, Saniera, Tampiego, Matchka, Ulvbiorna, Master Dagotha, Dante 91, Mikela, Oshogbo, Algernona, Vesemira, Alucarda, KrisScrowa, Wujtasa, Syndriusa i Novej.
PS 2. Piszę relację zamiast oglądać mecz.
PS 3. Z okazji 8 lat Utapau oraz 90 spotkania trzeba pomyśle jak uczcić tę wyjątkową chwilę. Jak ma wyglądać spotkanie oficjalne i gdzie ma być nieoficjalne. Jest co świętować (w zeszłym roku kręciliśmy filmik Syndriusa). Zapraszam na forum!
Niech Moc będzie z Wami!
Lord W
