|
UWAGA. Jako, że jest to wyjątkowe spotkanie nie mogłem się powstrzymać , by nie opisać tych wyjątkowych wydarzeń jakie zaszły w czasie tego jakże Jubileuszowego XX Spotkania SFSW Utapau. Muszę jednak oddać pałeczkę Szychowi, gdyż On zarezerwował Sobie relacjonowanie tych wyjątkowych wydarzeń. Mam nadzieję, że nie obrazi się jeśli zrelacjonuję wydarzenia do czasu Jego przybycia i nieco przekształcę Jego bardzo udaną relację . Z góry dziękuję Szychowi i przepraszam za ingerencję w Jego autorski tekst .
Był to wyjątkowy dzień. Rzadko kiedy zdarzało mi się w ostatnich czasach przybywać na Utapau punktualnie. Tym razem dzięki pomocy Mistrza Thingola przybyliśmy do Konstancji parę minut po 15. Wkroczyliśmy do sali, gdzie dominował tzw. "Oddział Łowicki Utapau" czyli : Keyan, Chudeusz i Ikrit. Przy stole siedział nasz etatowy mistrz RPG Alucard, którego poczęstowałem przywiezionym z domu popcornem. Przywitałem się również z Dawidem i oczekiwaliśmy na kolejnych członków. W tym czasie Thingol rozłożył sprzęt, a chłopaki jak zwykle dorwali się do Pocketów. Nagle coś szarpnęło drzwiami i do sali wkroczył Ivered, który nie wiedząc czemu przypominał mi Bobę Feta. Trzeba przyznać, że wyglądał dość oryginalnie z podwiniętą nogawką , zimową czapką i wystającym patriotycznym kijem. Po niedługim czasie przybyli Wujtas i KrisScrow. Ivered zaczął obklejać swój stary kij, co zwiastowało, że nie będzie on długo leżał. Kiedy przyszedł Matchek i przyniósł kolejne dwa kije wiadomym się stało, że nie będzie dzisiaj na Utapau spokoju. Wtedy też nastąpiła wyjątkowa dla mnie dzisiejszega dnia scena. Dawid wyciągnął mikołajkowi prezent i oficjalnie wręczył mi go. Byłem niezmiernie szczęśliwy i zaskoczony. W tym miejscu pragnąłbym jeszcze raz serdecznie podziękować Dawidowi. Jak się okazało był to dopiero początek prezentów i niespodzianek. Nagle do sali ni stąd ni zowąd wkroczył Chebeat i kazał zapuścić muzę. Ekipa zdezorientowana o co chodzi ryknęła nie, a Chebeat szybko ponownie zniknął za drzwiami. Thingol uniósł swój wzrok z nad laptopa, by zobaczyć co się dzieje i przywołać towarzystwo do porządku, gdy nagle.............
................otworzyły się drzwi i do sali wkroczył rycerz Jedi w asyście Klonów................
Lord W
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce............
Spotkanie XX
( wydarzenia wcześniejsze i późniejsze zrelacjonowane przez Szycha)
Jako, że duża część naszej wielkiej rodziny kryjącej się pod kryptonimem UTAPAU wciąż bawi się na nieoficjalnym spotkaniu organizowanym przez Chebeata, to mnie przypada, hmm, zaszczyt? obowiązek?... w każdym razie postanowiłem naskrobać parę słów odnośnie Oficjalnego Spotkania SFSW o numerze XX, które odbyło się dziś w godzinach popołudniowych.
Choć większość osób zapewne o tym nie wiedziała, wszystkie wydarzenia dzisiejszego dnia krążyły wokół wielkiego spisku dwóch facetów. ;p Chodzi tu o Cheba i mnie. Otóż wpadłem na pomysł, by w końcu zaprosić do nas kogoś, o kim od dawna mówiło się mówi, i zapewne będzie się mówić, w kręgach okołofanowskich naszego Utapau. Osobę wyjątkową, wielkiego NERDa Star Wars i co najlepsze - kobietę. ;p Mowa oczywiście o Novej, czyli Ewelinie z Olsztyna. Co ciekawsze, ja znałem Novą jedynie ze zdjęć i opowieści, więc szanse przyjęcia przez Nią mojej oferty przyjazdu były równe przeżyciu ataku na niszczyciel gwiezdny. :D
W każdym bądź razie wiedziałem, że Ewelina już nie raz wybierała się do nas, dzięki czemu stawiało mnie to w lepszej sytuacji. Po kilku propozycjach przyjazdu, otrzymałem tę najważniejszą wiadomość. 29 marca, godzina 12:08, skierniewicki dworzec PKP. Sprawa skomplikowała się, kiedy okazało się, że będzie trzeba Ją przenocować. Z pomocą przyszedł wtedy Cheb, który zręcznie przemienił nocleg na porządny nieoficjal. Chwała mu za to!
Zaczęło się niewinnie. Po jedenastej stawiłem się u Chebeata i razem wyruszyliśmy na dworzec. Chwila oczekiwania i pociąg podjechał. Przywitaliśmy się z naszym Gościem i ruszyliśmy przez park do domu Cheba by obmyślić plan wtargnięcia na spotkanie. W czasie planowania przybyły klony i automatycznie zostali przyłączeni do spisku. Po godzinie piętnastej, mając wszystko dokładnie przygotowane, udaliśmy się w stronę klubu Konstancja.
Nasze oczekiwania sprawdziły się. Wszyscy już przybyli i zapewne czekali tylko na nas. ;p Weszliśmy z minami pokerzystów. Za nami, zakapturzona, w szacie Jedi weszła Nova. Kiedy już zwróciliśmy na siebie uwagę wszystkich, ujawniliśmy niespodziankę. No i tu mam problem. Zupełnie nie wiem jak oddać klimat tamtej chwili (mina Prezesa: bezcenne).
W każdym razie zdziwienie było przeogromne. Kiedy już wszyscy trochę ochłonęli, zaczęła się krzątaninka. Podłączanie laptopów, pockety i masa innego stuffu. Sam szybko rozłożyłem flotkę i zaproponowałem partyjkę naszej Koleżance, która szybko pokonała mnie (z drobną pomocą Dagotha). Później przyszedł czas na kalambury przygotowane przez Thingola (zapadła także decyzja, by na stałe wprowadzić je do planu spotkań, co spotkało się z dużym poparciem). W międzyczasie można było przyłączyć się do gry w GTA SA, poprzyglądać się rozgrywanej partii karcianki LotR (Chebeat vs. Wujtas) oraz powalczyć na miecze świetlne. Jak zwykle dzieje się przy dobrej zabawie, czas nas nie rozpieszczał i ani się spostrzegliśmy a musieliśmy się zwijać. Nieliczni ruszyli w stronę domów a reszta udała się oblegać miejsce zamieszkania Chebeata, by zająć jak najlepsze miejscówki na całonocnym nieoficjalu.
Trochę się rozpisałem, ale w końcu to spotkanie jubileuszowe. Mimo to, podsumuję wszystko w dużym skrócie dla tych, którzy nie chcą czytać twórczości Szycha lub nie mają na to czasu:
1. Spotkanie odbyło się 29 marca w klubie Konstancja, w godzinach 15:00 - 18:00.
2. Urzędowaliśmy w składzie: Nova, Thingol, Chebeat, KrisScrow, Ivered, Matchek, Wujtas, Lord W, Chudeusz, Keyan, Ikrit, Dagoth, Dante 91, Alucard, Dawid (qrde, nie mogę zapamiętać ksywy [Tampon - przyp. Chebeat]) i Szychu.
3. Specjalne podziękowania dla Eweliny vel Novej, za przybycie i stworzenie znakomitej, NERDowskiej atmosfery (wiecie, dziewczyna na spotkaniu ;D). No i co mogę dodać? Wpadaj częściej.
4. Dziś nikogo nie pozdrawiam, bo z tego co się orientuję, było całe Utapau. Rzadko to się zdarza ale wiecie, czar spotkania jubileuszowego.
5. Aha, dzięki Cheb za pomoc przy spiskowaniu. Bez Ciebie by nie wyszło. ;P
By Szychu
Nieoficjal w skrócie
No dobrze. To teraz ja (wyjątkowo tutaj) opowiem, co się działo u mnie w domu na największym nieoficjalnym spotkaniu Utapau jak do tej pory.
Noc spędziliśmy w towarzystwie:
Nova, Thingol, Chebeat, KrisScrow, Matchek, Wujtas, Lord W, Dagoth, Dante 91 i Alucard.
Zorganizowane atrakcje? Cóż... Nova, dyskusja, dwa komputery połączone w sieć i %Moc%. Nim się obejrzeliśmy, a za oknem nastał świt. Oczywiście jak to na takim spotkaniu, cały czas tworzyły się grupki, które omawiały poszczególne tematy (w końcu nie wszyscy są zainteresowani konkursem wiedzowym, mającym zasadę prawidłowego przypisania autorowi jego dzieła z książek SW etc.)
Tylko 4 osoby wytrzymały do rana. Thingol, Lord W, Dante91 i ja, chociaż Lord W nas wcześniej opuścił.
Około godziny 9:30 wszystkie śpiochy powstawały i zaczęliśmy ogarniać pokój. Nie obyło się bez żartów i śmiesznych docinek. Do godziny 13-14 kręciliśmy się po mieście, a o 14:30 w składzie KrisScrow, Thingol i ja wsadziliśmy Novą do pociągu do Olsztyna. :)
Wszystkim obecnym na spotkaniach (off i nieoff) dziękuję za wspólnie spędzony czas i świetną zabawę. Szychu, Ikrit, Keyan... może następnym razem... Miejmy nadzieję, że powtórzymy taką imprezkę, ale na razie nie u mnie, bo jak można było zauważyć, troszeczkę brakowało miejsca.
Pozdrawiam
(edit) Chebeat
|
|