Irvin Kershner - reżyser piątego epizodu Gwiezdnych Wojen, który cieszył się dobrą opinią wśród fanów, nie żyje. Miał 87 lat.
Zanim Kershner zajął się reżyserią, prowadził zajęcia na temat kina na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. W 1958 roku stanął za kamerą swojego debiutanckiego filmu - dramatu kryminalnego "Stakeout on Dope Street".
Kershner szybko stał się hollywoodzkim specjalistą od sequeli. Oprócz "Imperium kontratakuje" (1980), nakręcił również "Powrót człowieka zwanego Koniem" (1976) i "RoboCopa 2" (1990). Zrealizował także niewchodzące w skład oficjalnej bondowskiej serii "Nigdy nie mów nigdy" (1983), gdzie Sean Connery powracał jako podstarzały agent 007.
Na planie "Imperium kontratakuje" Kershner popadł w konflikt z George'em Lucasem. Pomysłodawcy i producentowi "Gwiezdnych Wojen" nie podobała się artystyczna wizja wynajętego reżysera. Kershner nakręcił bowiem najmroczniejszy (a zarazem najmniej dochodowy) odcinek Gwiezdnej Sagi. Dlatego przy "Powrocie Jedi" za kamerą stanął Richard Marquand, który nie odważył się sprzeciwić potężnemu Lucasowi.
Kershner zasiadł ostatni raz na reżyserskim krzesełku przy okazji telewizyjnego filmu "SeaQuest DSV".
Niech Moc Będzie z Nim na zawsze [*]
|
Może i Imperium Kontratakuje nie zarobiło najwięcej, ale miało ten super klimat i było wg mnie drugim filmem po Nowej Nadziei.
Trudno jednak ocenić dorobek tego reżysera, ale pamięć o nim przetrwa.