Niedziela 29 czerwca, gorąco, słońce świeci. W niewielkim mieszkaniu grupa zwiadowców Jedi przygotowuje misterny plan. Dokonają brawurowej akcji na mieście i wyciągną informacje od tubylców. Zdobyta wiedza posłuży do planowania inwazji.
Po krótkim opierdzielaniu się, naradzie i nakarmieniu, wyruszyli z legowiska Chebeata. Czwórka Jedi W składzie Chebeat, Ikrit, Thingol i Ulvbjorn oraz trójka cywilnych zwiadowców Alucard, Chudeusz i KrisScrow wyposażonych w aparat, kartkę i kolejny aparat. Wyruszyła na miasto.
Pierwszy atak natrafił na zdecydowany opór, cztery ucieczki ofiar na cztery ataki. Krótka narada i zmiana kategorii wiekowej celów. Są pierwsze sukcesy. Ludzie odpowiadają na pytania, ankieta rozwija się pomyślnie do czasu.
KrisScrow sie zagubił Alucard rusza z odsieczą podczas gdy Chudeusz robi zdjęcie lansującym się Jedi. (gdybym zdjął osłonę byłoby mi łatwie,j cóż starość nie radość.) Ruszamy dalej, Alucard fotografuje jak dziki robiąc dokumentację imprezy, Bloki, ulica, kciuk, jakieś laski... KrisScrow wspiera go dzielnie. Kolejne pytania i powalające odpowiedzi. Z jakiego filmu są nasze stroje? EEEE Wiedźmin... (imo Krzyżacy byli lepsi) Po zrobieniu pierwszej pętli wracamy do samochodów cel zalew. Jednak zanim wyruszymy dopadam gołębia. Przyznał się do oglądania SW, ma cała starą trylogie w gnieździe, Kiedyś "osrał" Stormtroopera z pięćsetpierwszego, po krótkim szkoleniu zamierza doskonalić swoje zdolności i bliżej poznać fanów SW. Po zakończeniu szybkiego wywiadu.
Wyruszamy.
Jeszcze krótki przystanek na lanserskie zdjęcia i już grasujemy nad zalewem. Kolejni ankietowani i kolejne odpowiedzi poszerzające nasza wiedzę i jak widać nie tylko naszą. Co ciekawe większość ludzi kojarzy Gwiezdne wojny. Widzieli, słyszeli, pamiętają i tyle. Ruszamy dalej jednak naród nie dopisuje. Brakuje ludzi. Kolejna seria lanserskich zdjęć. (tym razem odstrzeliwanie rożnych części ciała.) i radosny powrót na kwaterę. Przebranie się i cześć nieoficjalna imprezy.
Natarcie na Alahambrę przebiegło pomyślnie, strat w ludziach brak. Zajęliśmy strategiczną pozycję. Po czym nieco posileni przystąpiliśmy do ogarniania statutu. (szacun dla Alucarda który walczył ze snem z uporem godnym lepszej sprawy) Nastąpiła burzliwa debata nad statutem której efektem był gotowy dokument. Tym razem spotkanie przyniosło wymierne efekty które można podziwiać
tutaj
i tutaj
tutaj
Standardowo pozdrawiamy nieobecnych i życzymy im dotarcia na kolejne spotkania.
Join the Imperial Army!!
Chudeusz lipiec 01 2008